Oto 10 najlepszych albumów według guru producentów. Co inspiruje Ricka Rubina?
Wśród płyt, na których się podpisał znajdziecie zarówno krążki System of a Down, AC/DC, Linkin Park czy Johnny’ego Casha, ale też klasyki Public Enemy i LL Cool J. Niewielu producentów może pochwalić się takimi sukcesami zarówno w świecie hip-hopu i rocka. Poznajcie płyty z przeszłości, które inspirowały go przy pracy.
Black Sabbath - Black Sabbath
Urok nagrywanego w dość spartańskich warunkach albumu, który zmienił muzykę na zawsze. Klimat, który powstał podczas sesji nagraniowej - to inspirowało wiele dekad później producenta, gdy pracował z tym samym zespołem nad albumem "13".
AC/DC - Highway to Hell
Wydany w 1979 roku album był zwrotem w karierze AC/DC. Nie tylko ustalił ich brzmienie, ale także i przekaz grupy - ostry, rockowy, bezkompromisowy.
Run-D.M.C – Run-D.M.C
Debiut rapperów z 1984 roku nie tylko zaczął historię hip-hipu, ale wpłynął na całokształt muzyki popularnej. Biali producenci uczyli się od muzyków z czarnych gett jak wykorzystywać sample, jak tworzyć porywające beaty.
Gang of Four - Entertainment!
Album, który choć wydany w 1979, już zapowiadał nadejście post-punka. Rick Rubin zwraca uwagę na jego oszczędność w środkach i bogactwo emocji.
Eminem - The Marshall Mathers LP 2
Rubin współpracował także z Eminemem. Określa go jako jedynego artystę w swoim rodzaju. Dodatkowo zwraca uwagę, że jako Marshall Mathers jest w stanie jednocześnie być rapperem i ostro komentować scenę oraz rządzone ją zasady.
System of a Down - Toxicity
To album, przy którym Rubin pracował i trudno się dziwić, że tak go lubi. To właśnie tym krążkiem SOAD podbił cały świat. Mieszanka stylów, inspiracji i szaleńcza charyzma muzyków sprawia, że do dziś brzmi on świeżo.
The Ramones – Ramones
Dwadzieścia dziewięć minut, które rozpoczęły rewolucję. Ramonesi są dla punk rocka fundamentem, a ich pierwszy album to wciąż chyba najlepszy sposób by wejść w świat klubu CBGB's i zbuntowanych dzieciaków drugiej połowy lat 70-tych, które nie wierzyły już w idealizm hippisów, a z drugiej strony buntowały się przeciw konformizmowi starszych.
Devo - Q: Are We Not Men? A: We Are Devo!
Zespół, który w Europie, a szczególnie Polsce specjalnie wielu fanów nie zdobył, w USA ma status prawdziwej legendy. Ich mieszanka nowofalowego rocka z elektroniką i absurdalnym humorem była czymś nowym i odświeżającym scenę w 1978 roku. 40 lat później wciąż są uwielbiani za Oceanem i doceniani także przez branżę, jak choćby Ricka Rubina.
The Beatles - The Beatles
"Biały album" The Beatles w swoich czasach był prawdziwą rewolucją. Kawałek "Helter Skelter" do dziś uchodzi za przykład heavy metalu zanim go wymyślono. Wesoły “Ob-La-Di, Ob-La-Da” do dziś śpiewany jest na całym świecie. "Dear Prudence” oraz "Julia" pokazują łagodniejsze oblicze, a "Revolution 1" ma w sobie wszystko, czym będzie zdobywał serca w kolejnej dekadzie glam rock. The Beatles byli przed wszystkimi. Rick Rubin podkreśla, że docenia naturalność tej płyty, to że nie jest wymuszona, przesadnie dopieszczona. Rzeczywiście ma w sobie świadomy i celowo zachowany "brudek", który nadaje jej zawadiackiego charakteru i pokazuje, że chłopaki z Liverpoolu nie byli miękkimi lowelasami.
Neil Young - After the Gold Rush
To na tym albumie znalazł się kontrowersyjny "Southern man", gdzie odnosi się do dziedzictwa niewolnictwa. Piosenka skłóciła artystę z Południem USA. Odpowiedzią stało się "Sweet Home Alabama" Lynyrd Skynyrd. To jednak tylko jedna z 11 przepełnionych emocjami kompozycji, w których Neil Young miesza blues, rocka i folk. Do tego produkcyjnie brzmi ona świetnie: każdy instrument na odpowiednie miejsce w miksie oraz panoramie, jest świetnie słyszalny. Przykład, gdy forma jest równie dobra co treść.