Jeśli chodzi o warstwę muzyczną, to naprawdę nie ma się do czego przyczepić. Słuchając nagrania z występu, bo na studyjną wersję musimy jeszcze poczekać, można znaleźć elementy, które polubią fani zarówno melodyjniejszej jak i technicznej strony amerykańskiego thrashu. Są gitarowe popisy, nie brakuje chwytliwego refrenu. W tekście też sporo się dzieje, a biorąc pod uwagę relacje łączące byłych muzyków z dawnym szefem, poszli oni na ostro.
Można się spodziewać, że aktywny w sieci Mustaine z pewnością szybko odpowie w wywiadzie lub wpisem na tekst „Brides burned”. Dodatkowo, wbrew wcześniejszym spekulacjom, raczej nie będzie sympatycznego ponownego spotkania muzyków, a fani niejednokrotnie dawali znać, że chętnie widzieliby gościnny występ Mega-Dave’a w Kings of Thrash. Cóż, nie bardzo to teraz widzimy, tak szczerze pisząc. Przyjrzyjmy się razem temu kawałkowi, bo tytuł to tylko wstęp do solidnego ciosu.
„Spadasz w dół, lecisz poniżej dna, w pułapce zamętu jesteś kłamliwym wstydem” – mocne słowa jak na gości, którzy pracowali w Megadeth przez 2 (Jeff Young) oraz 38 lat (David Ellefson). Dalej w tekście jest tylko mocniej, muzycy przekonują, że Mustaine to żmija, która nie ma przyjaciół i wszystkich wykorzystuje, za niechybnie spotka go kara.
Obecnie Kings of Thrash są w trasie po USA, podczas której na koncertach wykonują praktycznie w całości płyty „Killing Is My Business…And Business Is Good” oraz „So Far, So Good…So What”. Wplatają w set także nowy kawałek.
Polecany artykuł: