Artyści jak koty: chodzą własnymi drogami. Najgorsze okładki świata #43

i

Autor: Wikipedia

Artyści jak koty: chodzą własnymi drogami. Najgorsze okładki świata #43

2023-05-23 15:38

Drogi te potrafią być kręte i bardzo wyboiste. Tę podróż zaczniemy od albumu niemieckich klasyków z UFO, żeby potem przejść przez wiele innych, najbardziej znanych nazw rockowej sceny kilku dekad. Będą prace wołające o pomstę do Nieba, a będą też takie, które do dziś budzą podziw. Za wszystkimi stoi ta sama grupa artystów: Hipgnosis.

Zaczęło się od współpracy dwóch kolegów z tej samej uczelni: Storma Thorgersona oraz Aubreya Powella. Z czasem dołączy do nich także Peter Christopherson. Te trzy nazwiska związane były z całym wielkim muzycznym ekosystemem, w którym spotykały się różne gatunki i inspiracje. Zacznijmy jednak od okładki albumu „Force it”, którą zaprojektowali w 1975 roku. Zdjęcie, na którym widać dwie całujące się kobiety w łazience wywołało nie lada skandal. W USA wydano wersję z samą łazienką, bez pary. Okładka jest formą gry słownej. Sformułowanie „Force it” („Wymuś to”) ma bardzo podobną wymowę do wyrazu „faucets”, które oznacza łazienkową armaturę. Dlatego dookoła wanny jest tak wiele kranów i kurków.

Po latach do wystąpienia w roli całujących się kobiet, a może nawet jednej wymuszającej zgodnie z tytułem pocałunek na innej, przyznały się dwie artystki: Genesis P-Orridge oraz Cosey Fanni Tutti, Obie związane były z zespołem Throbbing Gristle, gdzie Christopherson był także muzykiem. O samym zespole i związanej z nim grupie zafascynowanych okultyzmem punków pisaliśmy w 23. odcinku naszego cyklu.

Podobnie skandalizujących prac grupa Hipgnosis miała na koncie więcej. Wystarczy wspomnieć ludzi kciuków z debiutu Toe Fat (ocenzurowana w USA), nagą pierś dla Cochise, niewybredną aluzję do masturbacji na „There's the Rub” Wishbone Ash”, niezbyt smaczną na ”Lovedrive” oraz równie słabą do „Animal Megnetism” dla Scorpionsów oraz na przykład „Lights out” dla UFO. Zawartość muzyczna tych płyt nierzadko jest naprawdę świetna, ale jeśli chodzi o okładki coś straszliwie nie poszło. Może chodziło o kontrowersje, na której tak łatwo było wypromować rockowy, a nawet heavy metalowy album? Możliwe, bo Hipgnosis najwyraźniej niespecjalnie przejmowali się potencjalną krytyką.

Galeria twórczości Hipgnosis ma jednak znacznie więcej udanych prac niż porażek, a niektóre z nich stały się prawdziwymi ikonami kultury. Najlepszy przykład to szereg okładek dla Pink Floyd, z którymi kolegowali się jeszcze z czasów studenckich. To oni stoją za pryzmatem z „Dark Side of the Moon”, jedną z chyba najlepszych okładek płyt w historii muzyki. Także oni stworzyli rewelacyjną pracę na „Electric Warrior” grupy T.Rex, pomysłową do „Specs Appeal” oraz dwie bardzo ciekawe, choć zaskakujące dla ówczesnych fanów, okładki albumów Black Sabbath: „Technical Ecstasy” oraz „Never Say Die”.

Przejście przez wszystkie prace, które grupa wykonała dla muzyków od 1968 do 1983 to prawdziwa podróż przez historię muzyki rockowej. Znajdziecie tutaj zarówno Led Zeppelin, The Who, Electric Light Orchestra, Bad Company, Petera Gabriela i Paula McCartney’a.

Hipgnosis oficjalnie zakończył działalność w 1983 roku, a Storm Thorgerson pozostał w branży i przez kolejne 30 lat, aż do śmierci, tworzył okładki dla zespołów. Z jego projektów korzystały między innymi: Helloween, Biffy Clyro, Muse, Megadeth, Offspring, Anthrax, Pendulum oraz Genesis.

Najważniejsze kobiece albumy rockowe wszech czasów