Zaburzenia snu to prawdziwa plaga nowoczesnego człowieka, choć akurat to nie zwierzęta są największym problemem. Znacznie gorszy wpływ na nas ma ciągły kontakt z ekranami, czy to komputera, smartfona czy telewizora, tak zwanym niebieskim światłem oraz codzienny nadmiar bodźców, którego potem nie jesteśmy w stanie zrzucić z siebie by się zrelaksować.
Jednak mając już za sobą zidentyfikowanie głównych źródeł problemu wróćmy do naszych zwierzaków. Owszem, jak pies się przytuli na kanapie, albo kot rozmruczy na poduszce obok to zasypiamy w 5 sekund i jest najlepiej. Jednak ludzkie potrzeby i możliwości snu są inne niż zwierzaków i gdy koty po raz kolejny o 3 w nocy decydują się na miauczący koncert albo pogoń za niewidoczną dla nas zdobyczą to rytm snu przeciętnego człowieka zamienia się z regularnego niczym refren Rammstein w pociętą formę jak twórczość Meshuggah. Niestety poszatkowany rytm snu nie wpływa na nas dobrze, a w przeciwieństwie do zwierzaków, nie odeśpimy, bo nie ma kiedy.
Naukowe czasopismo „Human-Animal Interactions” opublikowało badania dwóch naukowczyń z amerykańskiego College of Veterinary Medicine działającego w ramach uczelni Lincoln Memorial University. Wynika z nich, że aktywność nocna naszych zwierząt na dłuższą metę znacznie obniża jakość wypoczynku organizmów opiekunów, a tym samym przekłada się na obniżenie ich odporności i wystawienie na większe ryzyko schorzeń.
NIE! Absolutnie nie namawiamy nikogo na porzucenie zwierzaka tylko z tego powodu. Przypominamy, że posiadanie zwierząt ma także swoje zalety, także z punktu widzenia medycznego. Przede wszystkim doskonale sprawdzają się jako wsparcie psychiczne, ale także ich obecność pozwala ludzkim organizmom wzmocnić odporność. Podobne zdanie w konkluzji badania prezentują autorki z College of Veterinary Medicine.
- Z jednej strony koty i psy pomagają nam spać lepiej z powodu tego jak nas uspokajają – mówi Lauren Wisniewski, współautorka badania – Dają nam poczucie towarzystwa i bezpieczeństwa, pomagają ograniczyć stany lękowe, stresowe i depresyjne. Z drugiej strony mogą zaburzać sen opiekunów.
W konkluzji raportu czytamy, że to może przekładać się z kolei na występowanie chrapania, nieświadome kopanie przez sen (zespół niespokojnych nóg), problemy z zasypianiem (tak chętnie rozwiązywane przez branie środków nasennych), czy nocne wybudzenia. Cóż, nie zmienimy tego, że takie koty to przede wszystkim nocne zwierzaki, a psy z kolei potrafią mieć mnóstwo energii przez całą dobę. Może rozwiązaniem byłoby wprowadzenie bezpiecznej przestrzeni do przerwy na drzemkę w pracy? Skoro świat przekonał się do pracy zdalnej, eksperymentuje (z dobrymi wynikami) z krótszym tygodniem pracy, to może czas na hasło „drzemka prawem, nie towarem”?