Wczoraj był zachwyt, dziś już mamy oszustów. Jak wykorzystują SI by nas robić w konia?

W internecie bardzo wiele zjawisk rodzi się z prędkością zapalonej zapałki i trwa mniej więcej tyle ile jej światło na zewnątrz podczas wichury. W takich krótkich okienkach czasowych pojawiają się ci, którzy za pomocą spekulacji, żerowania na modzie i tak zwanym „hype” (szum wokół czegoś, skupiona uwaga na danym zjawisku, moda na coś). Za pomocą budowania mody na daną rzecz starają się windować jej wartość, a następnie szybko na tym zarobić. Król niestety jest nagi, a jego skrzynia ze skarbami pusta, zatem obiecane zyski są mrzonką.

Do atakujących nas zewsząd finansowych czarodziejów i wróżek, którzy obiecują, że „ta metoda” da nam bogactwo natychmiast dołączają ci, którzy obiecują nam natychmiastowy zarobek za pomocą najpopularniejszych SI – ChatGPT oraz innych. W kolejnych filmikach opowiadają jak zupełnie bez wkładu własnego i praktycznie żadnej pracy można zarobić gigantyczne pieniądze wykorzystując sztuczne inteligencje. W praktyce sprawdza się to jednak jedynie dla nich samych, bo próbując tworzyć efekt psychologicznej kuli śniegowej, pompują spekulacyjną bańkę. Widzieliśmy to już tyle razy, choćby przy NFT, próbie wciskania nam mody na metawersum i innych.

Ostatecznie napędzający taki psychologiczny mechanizm szybko kupią i sprzedadzą udziały by zarobić, a reszta zostanie ze straconym czasem oraz pieniędzmi zainwestowanymi w martwy produkt. Nie deprecjonujemy przy tym samych algorytmów i SI, po prostu doradzamy bardzo uważać na wszystkich obiecujących nam cuda i góry pieniędzy, stosując nazwy, które aktualnie dobrze klikają się w sieci.

SI jako darmowy pracownik?

Osobną sprawą jest coraz częstsze zjawisko wykorzystywania darmowych lub tanich narzędzi SI do udawania posiadania kompetencji kreatywnych. W sieci już teraz nie brakuje poradników zachęcających do szukania zatrudnienia w agencjach kreatywnych albo mediach korzystając jedynie z ChatGPT albo MidJourney jako prywatnego pisarza/grafika , który zrobi to za nas, a my prześlemy wynik firmie i ona z radością nam będzie za to płacić. Nasza praca wedle autorów takich filmików sprowadzi się jedynie do podpowiadania SI co ma zrobić i przesłania wyniku dalej.

Taka praktyka mogłaby się udać raz, może nawet kilka razy. Jednak w momencie, gdy internet dosłownie kipi od takich sugestii, a narzędzia SI wciąż się uczą i siłą rzeczy nie są doskonałe, lepiej nie łudzić się, że potencjalny kontrahent będzie zainteresowany czymś, co podpiszecie własnym nazwiskiem, ale na kilometr będzie wiadomo, z którego algorytmu korzystacie.

Możemy spodziewać się także wysypu fałszywych ekspertek/ów, którzy zapełnią swoje strony i CV wygenerowanymi wpisami. Nie znasz się na niczym? Nie ma sprawy, skorzystasz z ChatGPT, zadasz mu odpowiednie pytania, a potem umieścisz na swojej stronie odpowiedzi jako dowód własnej wiedzy. Problem w tym, że nie mając wiedzy nie będziesz w stanie nawet zweryfikować informacji, który „wypluje” SI, a przecież algorytmy służą przetwarzaniu informacji, ale nie mają zdolności oceny i recenzji.

Zatem niezależnie od tego jak fascynujące są to narzędzia i jak ciekawie można je wykorzystać, proponujemy ograniczyć wiarę w obietnice w stylu „zarabiaj na ChatGPT nie robiąc nic”, bo on wygeneruje tekst, który natychmiast kupi cały świat. Raczej nie kupi, nie będzie z tego ani literackiego Nobla, ani Oscara, ani nawet tantiem z reklamy. Nie staniecie się natychmiast bogaci dzięki jednej lub drugiej SI. Nie warto zatem karmić tych (klikiem albo zakupem szkolenia lub poradnika), którzy chcą na naszej nadziei zarabiać.