- W Gdańsku doszło do niecodziennego incydentu z udziałem mężczyzny, który próbował wspiąć się na zabytkową Wielką Zbrojownię.
- Mimo wezwań straży miejskiej do zejścia, mężczyzna kontynuował wspinaczkę, co doprowadziło do groźnego upadku.
- Jakie były motywy tej ryzykownej próby i co ustaliło śledztwo w tej sprawie?
Wtorkowa noc, ulica Kołodziejska. Zegar wskazywał około 3:30, gdy mieszkańcy zauważyli mężczyznę, który – według relacji – usiłował wspiąć się po ścianie Wielkiej Zbrojowni. Jak komiksowy Spider-Man, ale bez pajęczej zwinności i chyba też bez planu.
Na miejsce natychmiast ruszyli funkcjonariusze straży miejskiej z Gdańska. Gdy dotarli, mężczyzna balansował już na dachu krytej studni przy Zbrojowni, chwiejąc się jak liść na wietrze. Strażnicy wezwali go do zejścia, ale ten zamiast posłuchać, postanowił... wspiąć się jeszcze wyżej.
Niestety nie był zwinny jak pająk. Chwiał się i ledwo utrzymywał. Mimo to próbował wspiąć się wyżej po ścianie budynku. Nie reagował na polecenia strażników, aby natychmiast zejść. Mundurowi w obawie, że spadnie wezwali na miejsce służby ratunkowe i policjantów.
- komentują strażnicy.
Zanim przybyły służby ratunkowe, „superbohater” wykonał swój ostatni akrobatyczny numer. Niestety – finał nie przypominał sceny z filmu. Mężczyzna spadł z wysokości kilkunastu metrów. Strażnicy miejscy błyskawicznie ruszyli z pomocą i monitorowali jego stan do przyjazdu ratowników. Na miejscu pojawili się też strażacy i zespół medyczny, który przetransportował go do szpitala.
Okoliczności tej nocnej wspinaczki bada teraz policja ze Śródmieścia.
