Wyobraźmy sobie, że mamy możliwość transportowania towarów między Uranem, Neptunem i Ziemią. Diamenty, za które ludzie potrafią się zabijać, stałyby się szeroko dostępne. Filmy gangsterskie, gdzie przestępcy domagają się okupu właśnie w postaci takich kamieni, dla przyszłych pokoleń byłyby wręcz śmiesznych anachronizmem.
Jakiś czas temu naukowcom z Centrum Liniowego Akceleratora Stanforda (SLAC - jeden z największych ośrodków badawczych fizyki cząstek elementarnych) udało się w warunkach laboratoryjnych odtworzyć opady, które mogą zachodzić na powierzchni Urana oraz Neptuna. Planety te nazywane są lodowymi gigantami i składają się z pierwiastków cięższych od wodoru i helu, takich jak tlen, węgiel, azot i siarka. Pisząc „lód” naukowcy mają na myśli cząsteczki węgla, wodoru i tlenu, które łączą się z innymi w atmosferze. Badacze symulując warunki tych planet dowiedli, że znajdujący się w ich płaszczu metan może krystalizować do postaci diamentów.
Naukowcy przetestowali w tych warunkach zawierający węgiel plastik, z którego także uzyskano diamenty. Kolejnym etapem może być poddawanie równie silnemu ciśnieniu na przykład butelek PET, z których (jak pokazuje fizyka) można by uzyskiwać nano-diamenty. Przerabianie śmieci na skarby? To nam się podoba!
Polecany artykuł: