Filmiki te powstają na podstawie upiększonych filtrami zdjęć udostępnianych przez służby podczas poszukiwań zaginionych, czasem także są to spreparowane przez AI obrazy. Zanimowane za pomocą technologii deepfake, z podłożonym głosem, opowiadają makabryczne historie o tym jak były molestowane, poddawane torturom, gwałcone.
Treści podpisywane między innymi hasztagiem #touchingstory4u lub jego wariantami można spotkać także na YouTube. Najważniejszy oczywiście jest czynnik szoku: graficzny, brutalny opis, który towarzyszy wizerunkowi dziecka lub młodej osoby. Historie opisywane są jako prawdziwe i mimo tego, że media na całym świecie zdążyły już dostrzec ich niestosowność, wciąż chętnie tworzone i udostępniane.
Niedawno także w Polsce głośno było o filmiku, na którym „przywrócono do życia” Iwonę Wieczorek, 19-tkę zaginioną w 2010 roku, której spraw do dziś elektryzuje media i zainteresowanych tematyką kryminalną w całym kraju. Matka dziewczyny, która od lat stara się poznać prawdę o losie córki, była zdruzgotana filmikiem i pytała dlaczego nikt tego nie ściga z urzędu jako żerowania na ludzkiej tragedii.
To pytanie jest uzasadnione szczególnie, że sam portal TikTok zapowiadał wcześniej, że zamierza walczyć z treściami typu deepfake. Ponoć główne konta, które zapoczątkowały trend, już zostały zamknięte, jednak pojawiają się kolejne. Korzystając z prostych w obsłudze algorytmów średnio zaawansowany użytkownik może dziś „podkraść” twarz dowolnej osoby, zanimować ją i włożyć jej w usta dowolne słowa głosem, który SI podrobi korzystając z dostępnych próbek (wystarczy niecała minuta, a czasem kilka sekund).
Nie jest oczywiście winą narzędzia, że wykorzystuje się je w takim celu, jednak będzie to w najbliższej przyszłości zadanie dla socjologów, psychologów i wielu innych profesji: zrozumieć dlaczego używamy takich technologii w takim celu, do czego jest to nam potrzebne i jakie instynkty kierują kimś, kto nie oglądając się na uczucia bliskich i znajomych ofiary korzysta z jej wizerunku do takiej rozrywki. Słabość do strasznych historii, zainteresowanie kryminologią i kryminalistyką, popularność nurtu true crime w literaturze i filmie – to zachowania, które nie dziwią i znamy je od dekad. Opisywany jednak tutaj trend jest jednak krokiem w inną stronę, która wydaje się przekraczać granicę niezdrowej fascynacji i jest co najmniej alarmująca.
Polecany artykuł: