W czasach, gdy kobiety rzadko stawały się liderkami wypraw wysokogórskich, Krystyna Palmowska udowodniła, że determinacja, wiedza i siła psychiczna znaczą więcej niż stereotypy. Wspinała się w czasach PRL-u, w surowych warunkach, często na równi lub lepiej niż mężczyźni. Choć przez lata pozostawała w cieniu bardziej medialnych postaci, jej dorobek mówi sam za siebie.
Pierwsza dama himalaizmu
Palmowska należała do czołówki polskich alpinistek i himalaistek lat 70. i 80. XX wieku. Zaczynała od wspinaczki w Tatrach, gdzie – zarówno latem, jak i zimą – wspinała się w kobiecych zespołach, najczęściej z Anną Czerwińską. Ich wspólne przejścia – jak najkrótsza droga Kazalnicy Mięguszowieckiej czy zimowe wejście na filar Ganku – do dziś uznawane są za wybitne osiągnięcia.
W Alpach zdobywały m.in. Les Droites i Matterhorn (drogą Schmidów zimą, w kobiecym zespole z Wandą Rutkiewicz i Ireną Kęsą). To właśnie zimowe przejście północnej ściany Matterhornu w 1978 roku przyniosło im historyczny sukces – było pierwszym takim wejściem dokonanym przez kobiety.
Wraz z Wandą Rutkiewicz, Anną Czerwińską i Ireną Kesa-Gorczyńską współtworzyła legendarną kobiecą wyprawę na Gaszerbrum II w 1975 roku – była to pierwsza polska kobieca ekspedycja w Himalaje. Cztery lata później, w 1979 roku Palmowska zdobyła Rakaposhi nową drogą. Było to pierwsze kobiece wejście na ten szczyt.
W cieniu, ale na szczytach
Największą sławę przyniosły jej wyprawy w Himalaje i Karakorum. W 1983 roku Krystyna Palmowska jako pierwsza kobieta na świecie stanęła na Broad Peaku (8051 m). Działała w duecie z Anną Czerwińską – w ramach większej ekspedycji, ale jako niezależny kobiecy zespół.
– "My się bardzo napaliłyśmy na tę górę" – mówiła po latach w rozmowie z Wirtualną Polską. – "W okrojonym składzie, bez wsparcia zespołu, torowałyśmy sobie drogę. To był wysiłek ponad siły, ale też ogromna satysfakcja".
W bazie umieściły wtedy transparent z napisem "Solidarność", dając wyraz swojej niezależności i sprzeciwu wobec stanu wojennego w Polsce.
Dwa lata później, 15 lipca 1985 roku, wraz z Czerwińską zdobyła Nanga Parbat (8125 m) – pierwszy raz w kobiecym zespole.
K2 i "Magiczna Linia"
Palmowska brała udział w aż dwóch wyprawach na K2. W 1982 roku dotarła z zespołem kobiecym do wysokości 7000 metrów. W 1986 roku była częścią legendarnej wyprawy Janusza Majera, która wytyczyła "Magic Line" – jedną z najtrudniejszych dróg na ten szczyt. Krystyna osiągnęła wówczas około 8200 metrów.
Nie tylko wspinaczka
Palmowska była również cenioną autorką i publicystką. Pisała książki, dokumentowała wyprawy, analizowała wypadki. Jej ostatnie dzieło – "Zaklętym w górski kamień" – to reporterska rekonstrukcja tragedii polskiego himalaizmu w jego "złotej erze". Książka zdobyła główną nagrodę w konkursie na Książkę Górską Roku 2021.
W marcu 2025 roku otrzymała Super Kolosa – jedno z najważniejszych polskich wyróżnień dla ludzi gór.
"Nigdy nie konfabulowała"
Tak w materiale Super Ekspresu wspominał ją słynny polski himalaista Krzysztof Wielicki:
– "Oprócz tego, że była świetną alpinistką, miała warunki fizyczne do tego zajęcia. Ponadto powiedziałbym, że była bardzo precyzyjna, wręcz analityczna. W ostatniej książce, która napisała, widać podejście bardzo inżynierskie. Pełna precyzja, ona nigdy nie konfabulowała. Natomiast każdą rzecz, która się wydarzyła w górach, analizowała tak dogłębnie, że nie można było się doszukać jakiegoś błędu albo wątpliwości (...) Idąc w góry, alpiniści nigdy nie myślą, że mogą tam zostać. Bo każdy wierzy, że zawsze wróci. Że to niemożliwe, by zginął. Ale gdzieś podświadomie, z pewnością, każdy zdawał sobie sprawę, że to się może wydarzyć".
Palmowska reprezentowała inny rodzaj bohaterstwa – cichy, konsekwentny, wypracowany w ścianie i na lodowcu. Zginęła tak jak żyła. Na zawsze pozostanie w pamięci tych, dla których góry były domem, a nie wyzwaniem.