11 listopada i w 2020 roku nie przebiegał w stolicy spokojnie. Tysiące ludzi na ulicach Warszawy i policja blokująca Marsz Niepodległości, to widok, jakiego nie można się było spodziewać. Manifestacja, która miała być jedynie przejazdem samochodów i motocykli stołecznymi ulicami, zamieniła się w marsz, do którego przyzwyczailiśmy się w ubiegłych latach. Ze względu na to, że uczestnicy marszu wyszli na ulice - stołeczna policja nie pozwalała ruszyć pochodowi.
- Zachowanie przedstawicieli Marszu Niepodległości mówiących o "policyjnych prowokacjach" to przykład skrajnego fałszu i nieodpowiedzialności. - komentują słowa przedstawicieli marszu policjanci.
Krzyki, zamieszki, PODPALENIE. Tak wyglądał 11 listopada w Warszawie!
Podczas spontanicznego zgromadzenia, które uformowało się 11 listopada w stolicy, nie brakowało nieprzyjemnych incydentów. Kluczowym było podpalenie jednego z mieszkań. W pewnym momencie doszło też do starcia z policją. ZTM musiał wstrzymać ruch pociągów na odcinku Warszawa-Wschodnia - Warszawa-Zachodnia.
Atakowani byli również przypadkowi przechodnie.
Trudna sytuacja była również we Wrocławiu. Tam 14 osób zostało zatrzymanych, 5 rannych - w tym trzech policjantów. Tam również władze miasta rozwiązały marsz narodowców, zorganizowany w Święto Niepodległości pod hasłem: "Żeby Polska była Polską".