Koty potrafią robić aż 276 min i wcale nas nie ignorują tak często. Po prostu nie rozumiemy ich sygnałów?

i

Autor: Pixabay

Koty potrafią robić aż 276 min i wcale nas nie ignorują tak często. Po prostu nie rozumiemy ich sygnałów?

2023-11-07 10:33

Znamy, oj znamy te dowcipy o kociarzach dla kociarzy: gdyby koty znały ludzką mowę, to i tak by nas ignorowały; gdyby umiały odpowiadać na wiadomości, to i tak by tego nie robiły. Egocentryczne, rozleniwione, interesowne i rozpieszczone – to stereotypy, które przylgnęły do tych zwierzaków. Tymczasem bardzo możliwe, że pomimo wieków wspólnego życia, po prostu nie potrafimy ich jeszcze dobrze zrozumieć.

Właściciele psów i kotów bardzo często mówią o mimice swoich zwierząt. Błagalne oczy, gdy są głodne, pełne wyższości i obrazy, a czasem desperacji, gdy próbują je zdyscyplinować albo choćby wykąpać. Postronni obserwatorzy jednak najczęściej studzą entuzjazm, a wielu psychologów zrzucało to na karb antropomorfizacji, czyli błędnemu przypisywaniu ludzkich cech zwierzętom.

Najwyraźniej coś jednak jest w tej mimicznej interpretacji. Naukowcy z uniwersytetu z Los Angeles doliczyli się aż 276 kocich min, które skatalogowali na podstawie obserwacji domowych dachowców. Przyznacie, że to naprawdę dużo, w porównaniu, z zaledwie kilkoma, które osoby nieprzepadające za kotami im przypisują: głodna, znudzona, wściekła albo śpi. Dla porównania szympansy na przykład, których grymasy znane są wszem i wobec z ekspresyjności, są ponoć zdolne do pokazania 357 min.

Wspólne życie z ludźmi i wywołane przez nie zmiany ewolucyjne u kotów domowych to czas około 10 tysięcy lat. Istnieje hipoteza, wedle której właśnie kocia mimika jest formą ewolucyjnego przystosowania się, by zjednać sobie ludzi. Podobnie jest z mruczeniem (częstotliwości odprężające dla człowieka) oraz miauczeniem (częstotliwości bliskie płaczu ludzkich dzieci). Dzięki takim „wynalazkom” ewolucji koty mogły zacieśniać z ludźmi relacje i przestawić się z łowiectwa na domowe pielesze oraz frykasy z ludzkiego stołu.

Pracująca na Kalifornijskim Uniwersytecie w Los Angeles Lauren Scott zajmuje się etologią, czyli zachowaniami zwierząt. Wraz z badaczką psychologii ewolucyjnej, Brittany Florkiewicz, doszła do wniosku, że koty są znacznie bardziej społeczne, niż nam się wydaje. By stworzyć mapę kocich min panie opracowały system oznaczania kluczowych punktów na pyszczkach zwierząt, powiązanych z mięśniami mimicznymi. Następnie obserwując zwierzęta w różnych sytuacjach zidentyfikowały i podzieliły kocie grymasy. Około 45% z nich uznały za przyjacielskie, 37% natomiast jako jednoznacznie agresywne. Zatem okazuje się, że nasze puszki znają więcej sposobów wyrażania aprobaty niż niechęci. Pozostałe 18% min uznano za niejednoznaczne.

Wyniki ich badań opublikowało naukowe czasopismo Behavioural Processes. Wnioski badaczek otwierają drogę do dalszych analiz. Podkreślają, że ludzie wciąż tak naprawdę nie zdają sobie sprawy z tego jak ciekawe i bogate jest emocjonalne życie ich pupili.

Artystki i artyści rockowi, którzy odeszli w ciągu ostatniego roku