Do dziś zresztą można go spotkać pod wieloma postaciami w kulturze masowej. Wystarczy zajrzeć choćby do kinematografii oraz seriali. W horrorach znacznie częściej straszy się nas starymi kobietami niż mężczyznami. Owszem, nie brakuje psychopatów, jednak przerażająca staruszka to motyw powracający jak bumerang. Czemu jest tak mocno zakorzeniony? Z pewnością z powodu polowań na czarownice, których największy wysyp miał miejsce między XV a XVII wiekiem. Śmiercionośna histeria przyczyniła się do okrutnych zbrodni na tysiącach osób.
Spróbujmy spojrzeć na to zjawisko z zimnej, naukowej perspektywy i rozbroić otaczające je mity. Pomaga w tym Jonathan Durrant, wykładowca historii brytyjskiego Uniwersytetu Południowej Walii. Zebrał on 5 najczęściej powtarzanych nieprawdziwych informacji o procesach czarownic.
1. Czarownice to średniowieczny wynalazek
Nieprawda, jest stosunkowo nowoczesne. Aż do XV wieku Kościół katolicki podchodził sceptycznie do oskarżeń o czary. Nie brakowało teologów i hierarchów, którzy odrzucali taką koncepcję. Dopiero w okresie renesansu, który przecież często jest przedstawiany jako odejście od zabobonu średniowiecza, zaczęła się popularność przekonania, że ktoś może wierzyć w diabła i aktywnie starać się za pomocą czarów uprzykrzać życie innym.
2. Procesy o czary miały miejsce w całej Europie
Okres największych prześladowań to lata 1560–1630 i ma to związek z zwiększaniem się popularności reformowanych odłamów chrześcijaństwa. Ponad 50% procesów miało miejsce na terenie Cesarstwa niemieckiego. Na południu Europy w latach 1450-1750 przeprowadzono poniżej 1000 egzekucji, na wschodzie kontynentu około 2 tysiące, a w tym samym czasie w Cesarstwie było to około 20 tysięcy! Zdarzały się pojedyncze przypadki nawet w takich miejscach jak Islandia, jednak o prawdziwej śmiercionośnej panice na masową skalę można mówić o wybranych miejscach, a nie całym kontynencie.
3. Procesy i egzekucje były przeprowadzane przez świętą inkwizycję
Rzymska, portugalska oraz hiszpańska inkwizycja (kto by się spodziewał?) powstały w XVI wieku, a ich zadaniem była walka z herezją, a nie czarostwem. Zapracowały na słuszną opinię straszliwych organizacji przeprowadzając czystki religijne na masową skalę. Wystarczy przypomnieć tragiczny los francuskich Albigensów. Jednak polowania na czarownice nie były ich domeną, choć dziś im się to tak często przypisuje. Owszem, zdarzyło się kilka przypadków spalenia na stosach osób posądzonych o czary, jednak zebrana ich liczba z całego półwyspów Iberyjskiego i Apenińskiego jest mniejsza niż to ilu ludzi powieszono za czary w Anglii w tym samym czasie.
4. Tylko kobiety sądzono w procesach czarownicami
Na początek zaznaczmy: aż 80% ofiar egzekucji za czary to kobiety. Siła stereotypu czarownicy, kobiety-wiedźmy była znacznie większa niż czarownika. Jednak w „Malleus Maleficarum” czyli niesławnym „Młocie na czarownice”, będącym „podręcznikiem” łowców czarownic można znaleźć także opisy mężczyzn oddających cześć Szatanowi i uprawiających czarną magię. Zdarzały się wyjątki, jak choćby Rosja, gdzie więcej mężczyzn skazano w procesach o czary. Na wspomnianej Islandii było to 90%, a w Estonii około 60%. Wynika to z tego, że w tych krajach inaczej podchodzono do społecznej oraz kulturowej roli zarówno kobiet jak i mężczyzn.
Niezależnie od tego, najczęściej oskarżeni o czary w ramach obrony przed torturami denuncjowali kolejne osoby. W ten sposób dochodziło to upiornego efektu domina, gdy kolejne osoby rzucały na siebie oskarżenia prowadzące do tortur lub śmierci. Tu liczby mówią jasno: absolutna większość to kobiety.
5. Wiedźmy były tak naprawdę kapłankami pogańskich religii
Istnieje popularna forma romantyzacji postaci czarownicy jako powierniczki dawnej wiedzy, opiekunki przyrody i starych kultów, która padła ofiarą nowocześniejszego i bezdusznego chrześcijaństwa. Promowała to między innymi uznana uczona Margaret Murray. Pogląd ten także jest popularny w środowiskach neopogańskich, rodzimowierczych i wikkańskich.
Jonathan Durrant jednak dyskutuje z nim zwracając uwagę na fakt, że absolutna większość oskarżonych o czary kobiet (mężczyzn zresztą też) była chrześcijanami, którzy nie mieli pojęcia o obrzędach pogańskich, ani tym bardziej neopogańskich, których popularność zaczęła się w latach 60-tych XX wieku. Przyznawali się jednak do wszystkiego podczas straszliwych tortur.