- Nic nie jest w stanie przeżyć takiej sytuacji – powiedział gazecie „Sun Sentinel” Ben Kerr, rzecznik miasta Lake Worth Beach – Za każdym razem, gdy do tego dochodzi, widoki są okropne.
Sama obecność zwierzęcia w transformatorze to niestety nie przypadek. Jaszczurki te są na terenie południowej Florydy postrzegane jako niebezpieczny gatunek inwazyjny, który może mieć negatywny wpływ na ekosystemy. Na szczęście prąd przywrócono po około 35 minutach i skutkiem przestoju w dostawie prądu nikt nie ucierpiał.
Tego typu wypadki zdarzają szczególnie tam, gdzie przywiezione z odległych miejsc, starają się zaaklimatyzować, tworzyć własne stado lub własną samotnię. Dobrym przykładem są koty w Nowej Zelandii, że jest ich tak dużo, że zagrażają bioróżnorodności kraju. Kiedyś Australia mierzyła się z problemem królików. W 1859 roku wypuszczono tam na wolność około 24 zwierzęta. Ze względu na swoje możliwości rozrodcze szybko populacja rozwinęła się do około 50 tysięcy osobników. Z czasem rozrosła się do tego stopnia, że stała się zagrożeniem dla przyrody kontynentu.
Iguany na Florydzie także są gatunkiem inwazyjnym. Lokalne władze przeznaczyły na walkę z nim 200 tysięcy dolarów, które trafiły do firm zajmujących się odławianiem zwierząt. Jaszczurki są głównie roślinożerne, jednak zdarza im się czasem polować na ślimaki i podkradać ptasie jaja. Skąd się wzięły na Florydzie? Przyczyną jest moda. W latach 60-tych ubiegłego wieku zwierzęta te były bardzo popularne jako domowi pupile. Niestety często dochodziło do sytuacji, gdy znudzone nimi dzieci, albo rodzice, wypuszczali zwierzęta w teren, a te doskonale się w dzikości odnalazły. Te gady kochają się wspinać, a ich rozmiar pozwala im na przykład połączyć ze sobą dwa kable elektryczne i doprowadzić do zwarcia. W tym roku doprowadziły do trzech takich zwarć na Florydzie, w ubiegłych latach było takich incydentów znacznie więcej.