Film 'Bohemian Rhapsody' to pierwsza fabularyzowana biografia zespołu Queen oraz Freddie'go Mercury'ego. Film zbiera ogólnie dobre recenzje, jednak pojawiają się głosy, że obraz został mocno ugrzeczniony, przez co wypaczył prawdziwy obraz artysty.
'Bohemian Rhapsody' - Slash widział film i wystawił swoją recenzję
O co chodzi osobom, które negatywnie oceniają 'Bohemian Rhapsody'? Z pewnością o dzikie imprezy, które w filmie zostały pokazane bardzo ogólnie. Prawdą jest, że Freddie uwielbiał dzikie imprezy, które w kuluarach były bardzo długo komentowane, a rzeczy jakie się tam działy przechodziły ludzkie pojęcie.
Legendarne stały się już karły z tacami kokainy, które pojawiły się na imprezie w 1978 roku, gdy Queen wydało siódmy studyjny album zatytułowany 'Jazz'. Na imprezie pojawili się również nadzy tancerze w bambusowych klatkach pod sufitem, do tego odbyły się zapasy w basenie z surową wątróbką. Ta impreza została nazwana nocą w Sodomie, jednak członkowie Queen utrzymywali bardzo długo, że nie pamiętają żadnych karłów z kokainą.
Freddie uwielbiał też wyprawiać dzikie imprezy urodzinowe, które przechodziły do historii. Jedną z nich były 41. urodziny, podczas których artysta zabrał swoich przyjaciół na Ibizę. Wśród gości znaleźli się między innymi Kylie Minogue, Jon Bon Jovi i Boy George, a mówi się o tym, że w sumie pojawiło się 700 osób. Pokaz fajerwerków był tak spektakularny, że widać go było aż w promieniu 160 km! Nie brakło również kokainy, którą Mercury uwielbiał i przez którą rozpadła się jego współpraca z Michaelem Jacksonem. Król popu nie tolerował wciągania kokainy w studiu nagraniowym, z kolei Mercury nie zgodził się na obecność lamy i szympansa w studiu. Mówiąc najkrócej, współpraca nie była im pisana... Jednak po latach wspólne numery pojawiły się w formie płyty.
Oczywiście nie można pominąć faktu rozwiązłości seksualnej Mercury'ego, który oficjalnie nigdy nie przedstawił swojego stanowiska w sprawie orientacji, jednak podkreślał, że uwielbia seks. Freddie był w związkach z kobietami oraz mężczyznami, a jedną z jego najsłynniejszych partnerek była Mary Austin, która co prawda pojawia się w filmie, jednak nie była jedyna w życiu muzyka. Freddie mimo bycia w różnych związkach, spotykał się z wieloma osobami, uważając, że nie należy do nikogo. Partnerem z którym był do końca swoich dni był jego ogrodnik Jim Hutton, który stał się później także jego biografem.
Co ciekawe, nawet przygodni kochankowie, którzy byli fanami Queen nie wiedzieli często, że uprawiali seks ze swoim idolem. Freddie często mówił, że jest tylko podobny do tego gościa z Queen, jednak te przygodne spotkania okazały się zgubne dla wokalisty. W biografii 'Freddie Mercury. Queen of Music' autor przekonuje, że Freddie mógł zarazić się HIV podczas jednego z koncertów we Francji. To tam artysta udał się do klubu przy placu Blanche, gdzie poznał mężczyznę, który nazywany był 'królową pszczół'. Tam doszło do zbliżenia i prawdopodobnie wtedy mogło dojść do zarażenia HIV. O byciu seropozytywny Freddie dowiedział się w 1987 roku, zmarł 24 listopada 1991 roku, pozostawiając po sobie niesamowity dorobek muzyczny i niedoścignioną legendę.
Breaking Bad jako film! Kultowa historia powróci na duże ekrany