Tego nie zobaczycie w popularnych serwisach streamingowych, w multipleksach takich seansów nie ma, nawet w popularnych kinach plenerowych rzadko się pojawiają. Istotą Octopus Festival jest kino gatunkowe, zapomniane klasyki i produkcje, które często określa się jako „filmy klasy B”.
Choć to określenie nie jest nobilitujące i raczej ostrzega przed niskim budżetem, słabą grą aktorską i niedoróbkami produkcji, nie brakuje fanów i fanek w Polsce takiej rozrywki. W stolicy kinomaniacy gromadzą się na pokazach „Najgorsze filmy świata” w Kinie Muranów oraz na stołecznej edycji „Splat Festival”, który powstał w Lublinie i obecnie działa w kilku miastach. Zapomnianych lub nie tracących popularności wśród znawców tematu filmów nie brakuje, zatem warto być na wszystkich, a gdański Octopus dodaje do tego swoje trzy grosze. Co zatem zobaczymy?
Program Octopus Festival, czyli galeria osobliwości
Jedną z kluczowych atrakcji festiwalu jest oczywiście konkurs. Nagrodę Główną Octopusa przyznaje publiczność. Zobaczycie między innymi:
– „Diabolik” – polska premiera! – nowa adaptacja kultowego włoskiego komiksu, połączenie noir, filmu szpiegowskiego i (anty)superbohaterskiego, przy którym najnowsza część przygód Jamesa Bonda wygląda jak film dla emerytów.
– „Świnka” („Piggy”) – przywodzący na myśl „Teksańską masakrę piłą mechaniczną” horror, w którym wyśmiewana przez rówieśników dziewczyna nawiązuje wyjątkową więź z psychopatycznym mordercą.
– „Wild Men” – polska premiera! – jednocześnie gorzki i ciepły komediodramat z elementami survivalu opowiadający o mężczyźnie, który stara się uleczyć kryzys wieku średniego, zostając… Wikingiem.
– „Deadstream” – polska premiera! – odpowiedź na pytanie, co by było, gdyby „Blair Witch Project” nakręcił Sam Raimi z czasów „Martwego zła”. Dziki, przezabawny, wypełniony praktycznymi efektami specjalnymi horror, który przypomina, że w tym gatunku czasami chodzi przede wszystkim o kreatywność i dobrą zabawę.
Różne oblicza filmowej grozy
Równie ważne i budzące głód kinomanów są cykle autorskie realizowane w ramach festiwalu. Jarosław Tokarski opowie o gatunku w gatunku czyli horrorze „found footage”. Najsłynniejszymi jego odsłonami były „Rec” oraz „Blair Witch Project”, jednak autor cyklu pokaże nam korzenie, które są znacznie bardziej przerażające i fascynujące.
Dyrektor artystyczny FPFF Tomasz Kolankiewicz także pojawi się na miejscu i zabierze widzów w podróż na ścieżkach polskiego horroru. Kino grozy z Wielkiej Brytanii i USA jest u nas dobrze znane, ale Polacy nie gęsi, swoją grozę mają i są w niej zarówno propozycje „wspaniale złe” jak i naprawdę dobre. Na liście prezentowanych przez Kolankiewicza produkcji jest między innymi „Dom Sary”, „Alchemik” czy mało znany wampiryczny horror „Lubię nietoperze”.
To jednak nie wszystko. Z okazji czterdziestych urodzin filmu „Rambo” festiwal zaprasza na jego specjalny pokaz. Będzie także retrospektywa jednego z ulubionych reżyserów Quentina Tarantino oraz seans filmu „Przekrętu” Guya Ritchiego, gdzie listę dialogową przeczyta Michał Milowicz.
Szczegóły znajdziecie na stronie festiwalu i w jego mediach społecznościowych. Festiwal potrwa do 07 sierpnia.