Iron Maiden wydali "Live After Death" 40 lat temu. Wspominamy słynny koncertowy album
W sierpniu 1984 muzycy brytyjskiego Iron Maiden wyruszyli w trasę koncertową promującą album Powerslave, która została zorganizowana z rozmachem. Zespół przygotował imponującą scenografię osadzoną w klimacie starożytnego Egiptu. Jako pierwsi mogli zobaczyć ją... polscy fani. 9 sierpnia 1984 na warszawskim Torwarze odbył się pierwszy z pięciu koncertów Żelaznej Dziewicy w naszym kraju w ramach World Slavery Tour.
Grupa swoje show zaprezentowała na pięciu kontynentach. W ciągu niecałego roku zagrała aż 189 koncertów. Muzycy, mimo trudów trasy, byli w znakomitej formie. Nic więc dziwnego, że właśnie wtedy podjęto decyzję o wypuszczeniu wydawnictwa live.
Chcieliśmy nagrać porządny album koncertowy, bo przecież to właśnie robiliśmy najczęściej – graliśmy na żywo. Wydaje mi się, że w studiu zawsze mieliśmy pewien problem – do pewnego stopnia mamy go do dzisiaj – z odtworzeniem tego, co robimy na żywo. Kiedy słucha się koncertowych wersji naszych utworów, najczęściej wypadają one lepiej niż oryginalne nagrania studyjne. W studiu trudno jest odtworzyć atmosferę koncertu – powiedział basista Steve Harris w książce Run to the Hills autorstwa Micka Walla.
Materiał z myślą o Live After Death został, przede wszystkim, zarejestrowany podczas wyprzedanych koncertów w Long Beach Arena w Kalifornii w marcu 1985 (Iron Maiden wystąpili w tym miejscu czterokrotnie dla łącznie ok. 52 tys. fanów). Do tego dołożono także nagrania z Hammersmith Odeon w Londynie z października 1984.
– Całość powinna być z Hammersmith. Występy tam były lepsze niż w Los Angeles. Ale realizator oświetlenia, Dave Lights, popadł w konflikt z ekipą od wideo, przez co całość była zbyt ciemna. Mieliśmy więc świetne nagrania audio, ale także bezużyteczne wideo – przyznał wokalista Bruce Dickinson na łamach magazynu Classic Rock.
Album Live After Death został wyprodukowany przez Martina Bircha, stałego współpracownika Iron Maiden od czasu Killers (1981). Muzycy przyznawali w wywiadach, że to autentyczny zapis koncertów. – Nie mieliśmy nawet fizycznej możliwości poprawienia czegokolwiek, choćbyśmy chcieli. Zresztą, wcale nie mieliśmy zamiaru niczego poprawiać. Chcieliśmy, by nagranie brzmiało jak najbardziej prawdziwie – wspominał Harris.
Live After Death ukazał się na rynku 14 października 1985 (w formie wideo kilka dni później, 23 października). Na podwójnym winylu znalazło się 17 utworów (plus intro z przemówieniem Winstona Churchilla przed Aces High). Z kolei pierwsze wydanie kompaktowe, z uwagi na ograniczoną pojemność, zostało obcięte o nagrania z Londynu, czyli pięć kompozycji. Ponadto skrócono Running Free (usunięto interakcje zespołu z publicznością), co spotkało się z dużym niezadowoleniem ze strony fanów.
Na reedycji z 1995 roku dorzucono drugi dysk, ale z nagraniami koncertowymi wydanymi na singlach (Sanctuary z Long Beach Areny oraz Losfer Words (Big ‘Orra) i Murders in the Rue Morgue z Hammersmith Odeon). Dopiero na wznowieniu CD z 1998 mogliśmy w pełni cieszyć się z winylowego zestawu utworów, jednak bez dodatków singlowych.
Album Live After Death osiągnął drugie miejsce na brytyjskiej liście przebojów, w USA dotarł natomiast do dziewiętnastej pozycji. Choć od premiery minęły już cztery dekady, to całość wciąż jest uznawana za jedno z najlepszych koncertowych wydawnictw w historii muzyki metalowej. Do historii przeszła także świetna okładka Live After Death autorstwa Dereka Riggsa. Przedstawia ona Eddiego, maskotkę Iron Maiden, który wstaje z grobu, choć jest skrępowany kajdankami.
– Widziałem zespół w Hammersmith Odeon i to było coś imponującego. Ale gdy świata zgasły w Long Beach Arena, tłum eksplodował. To był inny poziom histerii... Maideni zostali wyniesieni na szczyt największych zespołów w Ameryce – powiedział dziennikarz Malcolm Dome (cytat za portalem Louder).