W tym filmie dokumentalnym zobaczysz Alice Coopera, Roba Zombie i Johna Carpentera. Metal spotyka horror

i

Autor: Materiały prasowe

W tym filmie dokumentalnym zobaczysz Alice Coopera, Roba Zombie i Johna Carpentera. Metal spotyka horror

2022-10-13 15:32

Co ma ze sobą wspólnego kino grozy z ekstremalną muzyką? Dnia by nam nie starczyło, by wymienić wszystkie punkty styczne. Dość, że zespół Black Sabbath, który uchodzi za wynalazców tej muzyki, swoją nazwę zaczerpnął właśnie z filmu grozy pod tym samym tytułem. Powstał pełnometrażowy dokument o romansie grozy z ostrą muzyką.

Aż dziw, że taki film dopiero teraz trafia na polskie ekrany. W końcu kino grozy inspirowało naszych ulubionych artystów już od lat siedemdziesiątych, a może i wcześniej. Wystarczy przypomnieć choćby takie przeboje jak „Pet Semetary” zespołu Ramones, wspomniany Black Sabbath czy absolutnie wszystko co zrobił Alice Cooper. Jeśli chodzi o metal, jest tego jeszcze więcej, bo wraz z eskalacją muzycznej mocy wzrasta zainteresowanie makabrą, groteską, turpizmem i zgrozą. Nie byłoby Metallici bez fascynacji Howardem Phillipsem Lovecraftem, nie byłoby Kinga Diamonda i jego wspaniałych concept albumów bez tradycji horroru, wreszcie trudno wyobrazić sobie cały nurt death metalowy i choćby Cannibal Corpse bez dzieł, w których efekty specjalne opracował mistrz Tom Savini.

Krzysiek Sokołowski w Esce Rock o najnowszym singlu Nocnego Kochanka. Nago na hulajnodze?

Do fascynacji filmami grozy przyznaje się bez ogródek Kirk Hammet z Metallici, który co roku organizuje festiwal filmów grozy, planuje także wydać powieść w tym gatunku. Rob Zombie oparł całą swoją twórczość na nawiązaniach do złotej ery horrorów lat 50-tych, słynnych potworów Universalu oraz nurtu exploitation movies. W końcu sam wszedł w branżę filmową produkując „Dom tysiąca ciał”, „Bękarty diabła” oraz kręcąc nowe wersje „Piątku 13ego” i „Wzgórza mają oczy” (zupełnie udane, co rzadko zdarza się remake’om).

Znacznie nowsze fale muzyczne inspirują się wciąż klasykami kina grozy. Amerykański Dance With The Dead powołuje się na filmowe i muzyczne dziedzictwo Johna Carpentera, który sam określa się jako fan Metallici. Francuski Carpenter Brut czerpie garściami z lat 80tych wraz z kinem grozy. Związki muzyki i opowieści grozy są oczywiste, jednak ciekawe jest to kto inspirował kogo, kto skąd czerpał, gdzie powstawały melodie i potwory, które straszą nas od lat. Jak przenikają się światy kina i muzyki, jak strachy srebrnego ekranu wychodzą z niego i rzucają się na publiczność koncertów.

O tym wszystkim opowiedzieć ma film „Historia Metalu i Horroru” w reżyserii Mike’a Schiffa. Dokument trwa godzinę i 40 minut, zatem można spodziewać się sporej garści fascynujących ciekawostek i tropów, które potem będziemy mogli sami sprawdzić. Dokument będzie wyświetlany w Polsce w ramach festiwalu "Splat!FilmFest"