Helter Skelter: Kiedy Biały Album stał się proroctwem apokalipsy
W historii rocka są albumy, które zmieniają zasady gry. Są też takie, które w umyśle szaleńca stają się ścieżką dźwiękową do apokalipsy. Charles Manson, lider psychodelicznego kultu znanego jako „Rodzina”, usłyszał w legendarnym „Białym Albumie” The Beatles zaszyfrowane proroctwo, które pchnęło go do zorganizowania serii potwornych morderstw. W 1968 roku zinterpretował utwory takie jak „Helter Skelter”, „Piggies” i „Revolution 9” jako zapowiedź krwawej wojny rasowej. Ta obłąkańcza wizja stała się ideologicznym paliwem dla zbrodni, które w sierpniu 1969 roku wstrząsnęły Los Angeles i na zawsze splamiły krwią utopię dzieci kwiatów, w tym tragiczną śmierć aktorki Sharon Tate.
Gdy pod koniec 1968 roku „Biały Album” wpadł w ręce Mansona, dzięki jego znajomości z Dennisem Wilsonem z The Beach Boys, stał się dla niego objawieniem. Lider kultu uznał, że Beatlesi to biblijni Czterej Aniołowie Apokalipsy, a ich najnowsze dzieło jest niczym czarna księga przepowiedni. Według jego chorej teorii, utwór „Helter Skelter” nie opowiadał o niewinnej zjeżdżalni w wesołym miasteczku. Był to zwiastun nadchodzącego chaosu, po którym on i jego „Rodzina” mieli wyłonić się z pustynnej kryjówki, by przejąć władzę nad zgliszczami świata.
"Biały Album" jako instrukcja zbrodni? Te utwory Manson uznał za rozkazy
Dla Mansona „Biały Album” nie był zbiorem piosenek. Był cholerną instrukcją obsługi chaosu, w której doszukiwał się rozkazów w każdym dźwięku i słowie. W utworze „Piggies” George'a Harrisona, fraza „What they need's a damn good whacking” (Potrzebują porządnego lania) została odczytana jako bezpośrednie wezwanie do mordowania przedstawicieli „świńskiego” establishmentu. Z kolei w awangardowym kolażu „Revolution 9”, dźwiękowym koszmarze utkany z pętli i odgłosów, Manson miał słyszeć zaszyfrowane komunikaty, w tym szept „Charlie, Charlie, send us a telegram”. Odgłosy wystrzałów i kwiku świń uznał za nieomylny znak gwałtownego upadku białego człowieka.
Teoria „Helter Skelter” znalazła swoje makabryczne odbicie na miejscach zbrodni. Po zamordowaniu Sharon Tate i jej gości, jedna z członkiń „Rodziny”, Susan Atkins, napisała krwią ofiary słowo „PIG” na drzwiach wejściowych. Następnej nocy, w domu zamordowanego małżeństwa LaBianca, na lodówce pojawił się napis „HEALTER SKELTER”, jakby zespół zostawiał na scenie swój mroczny podpis. Podczas procesu prokurator Vincent Bugliosi posunął się do odtworzenia utworów z „Białego Albumu” na sali sądowej, aby udowodnić, że rock'n'roll stał się centralnym elementem zbrodniczej ideologii Mansona.
Beatlesi w szoku. Jaki był prawdziwy motyw Mansona, jeśli nie "Helter Skelter"?
Gdy wieści z Los Angeles dotarły za ocean, dla członków The Beatles musiały brzmieć jak ponury, absurdalny żart. Powiązanie ich muzyki z taką brutalnością było dla nich absolutnym wstrząsem. Paul McCartney wielokrotnie tłumaczył, że „Helter Skelter” to po prostu metafora wzlotów i upadków, inspirowana angielską zjeżdżalnią, a nie zapowiedź globalnego konfliktu. John Lennon stanowczo odciął się od tych mrocznych interpretacji, nazywając piosenkę utworem o angielskim kiermaszu, z którym nie ma nic wspólnego. George Harrison określił całą sytuację jako „przygnębiającą”, a sprawa na lata rzuciła mroczny cień na jeden z najwspanialszych albumów w historii rocka.
Mimo że teoria „Helter Skelter” stała się oficjalną wersją prokuratury, do dziś trwają spory o prawdziwe motywy Mansona. Niektórzy badacze sugerują, że morderstwa były aktem zemsty na producencie muzycznym Terrym Melcherze, który odmówił Mansonowi kontraktu płytowego i wcześniej mieszkał w domu zajmowanym przez Sharon Tate. Niezależnie od prawdziwych przyczyn, historia ta pozostaje jednym z najmroczniejszych przykładów tego, jak sztuka może zostać wypaczona. To dowód, że nawet najpiękniejsza melodia w uszach szaleńca może stać się hymnem do zła.