Tak naprawdę od początku tego roku naprawdę głośno jest o zespole Bon Jovi. Formacja najpierw świętowała 40-lecie swojego debiutanckiego - i od razu przełomowego - singla Runaway. To wtedy zaczęły pojawiać się pierwsze plotki, że grupa ma przygotowane dla fanów i fanek dużo więcej niespodzianek, w tym serial o swojej historii i zupełnie nowy album.
Obie te plotki znalazły swoje potwierdzenie w rzeczywistości. Produkcja dokumentalna o Bon Jovi trafiła do streamingu pod koniec kwietnia, nowy, pierwszy od czterech lat krążek zespołu, zatytułowany Forever, trafi na rynek już za nieco ponad trzy tygodnie, w piątek 7 czerwca. Wszystko to, co dzieje się wokół grupy stwarza idealną okazję do wspominania i wyciągania na światło dzienne różnych ciekawostek!
Bon Jovi na punk rockowo?!
Na zaskakujące wyznanie pozwolił sobie Jon Bon Jovi w rozmowie z z Mattem Wardlawem z portalu Ultimate Classic Rock. Jednym z tematów wywiadu stała się kompozycja Livin' on a Prayer, czyli drugi singiel z przełomowego albumu Slippery When Wet. Okazuje się, że Jon początkowo wcale nie był jej entuzjastą, a to dlatego, że wstępnie brzmiała ona zupełnie inaczej niż to, w jakim kształcie poznał ją świat.
Jak wyznał muzyk, kawałek na pierwszym etapie prac oparty został na jednej nucie, odgrywanej na gitarze, a jej wczesne brzmienie porównał do London Calling The Clash. Jon mówi dalej, że nie był przekonany, czy taki punk rockowy klimat pasuje do jego grupy, dlatego nalegał na dalsze prace nad jej brzmieniem. Nawet mając już tekst, strukturę akordów, melodię, według wokalisty utwór nie posiadał swojej podstawy. Wszystko zmieniło wymyślenie jej niezwykle charakterystycznej partii basu.