Zaczynał od autorskich projektów, jego zespół Desmond Child and Rouge znalazł się na ścieżce dźwiękowej do bardzo głośnego w latach siedemdziesiątych XX wieku filmu „The Warriors”. Co więcej, udało im się także zagościć na liście przebojów Billboardu, jednak debiutancki album sprzedał się bardzo słabo i grupa zdecydowała o zawieszeniu działalności.
Był rok 1979 i Desmond dobrze wiedział jak wykorzystać wypracowane kontakty w branży. W tym roku ukazuje się album zepołu KISS pod tytułem „Dynasty”. Po płytach solowych i koncertowych zespół wracał z pierwszym od dawna studyjnym materiałem. Miał już pozycję wielkiej gwiazdy, jednak zbliżała się nowa dekada, z nowymi muzycznymi trendami. Znający się doskonale na biznesie muzycy wiedzieli, że by fenomen ich grupy przetrwał, muszą chwycić wiatr nowości w żagle. Zaprosili do współpracy Desmonda Childa, z którym stworzyli „I was made for loving You” – do dziś jeden z najmocniejszych singli w dziejach kapeli. Po latach Gene Simmons będzie wspominał, że za pomocą tego kawałka chcieli uchwycić atmosferę rodzącego się fenomenu dyskotek i muzyki disco: lustrzanej kuli, kolorowych barów, roztańczonych ludzi bawiących się do bladego świtu. W kolejnych latach jeszcze nie raz KISS i Child połączą siły.
W kolejnych latach do Desmonda będą pukać między innymi: Joann Jett, która napisze z nim "I Hate Myself for Loving You", Bonnie Tyler, co zaowocuje "If You Were a Woman and I Was a Man" oraz młody rockers z New Jersey: Jon Bon Jovi. Jego zespół Bon Jovi pracował nad trzecią płytą i potrzebował czegoś mocnego, co pozwoli im się przebić przez dziesiątki podobnych kapel. Album „Slippery when wet” zawiera 4 kompozycje, w których maczał palce Desmond Child: „You give love a bad name”, „Living on a prayer”, „Without love” oraz „I’d die for You”. Sprawne ucho zacznie już wychwytywać podobieństwa i do dziś nie brakuje krytyków, którzy uważają, że jest to ekspert od sprzedawania tej samej piosenki kilka razy.
Można się z nimi zgodzić lub nie. Nie można jednak lekceważyć ilości przebojów, które wylansował i szerokości spektrum gatunków, w których się porusza. Od „Poison” Alice’a Coopera i „Crazy” Aerosmith, przez „Livin’ la Vida Loca” Ricky’ego Martina, „Old before I die” Robbiego Williamsa oraz "Waking Up in Vegas" Katy Perry, aż po „Kings and Queens” dla Avy Max. Urodzony w 1953 artysta jeszcze ostatniej nuty nie postawił, więc możemy spodziewać się, że jeszcze da o sobie znać. Lista napisanych przez niego piosenek ma osobne hasło na Wikipedii i jest ono naprawdę imponujące.