Queen - 5 ciekawostek o albumie “Made in Heaven” na 30-lecie | Jak dziś rockuje?

2025-11-03 15:24

Gdy w 1991 roku zmarł Freddie Mercury, dla wielu i wiele oznaczało to niemal równoczesny koniec istnienia grupy Queen. Ta jednak, ku zaskoczeniu opinii publicznej, zdecydowała się działać dalej. Co więcej, na pewnym etapie okazało się, że Brian May, Roger Taylor i John Deacon przymierzają się do wydania nowej, ostatniej płyty zespołu, na którą trafić miał materiał nagrany w ostatnich latach życia wokalisty.

23 listopada 1991 roku potwierdzenie w opinii publicznej znalazły krążące w niej już od lat plotki. Tego dnia w mediach pojawiło się oświadczenie, podpisane przez Freddiego Mercury'ego, w którym to muzyk oficjalnie potwierdził, że jest nosicielem wirusa HIV i zdiagnozowano u niego AIDS. Frontman Queen zaznaczył równocześnie, że to jedyny raz, kiedy zabiera głos w tym temacie.

Na więcej nie było szans. Już na drugi dzień, tj. 24 listopada 1991 roku Freddie Mercury zmarł w wieku zaledwie 45 lat. Za bezpośrednią przyczynę zgonu wokalisty uznane zostało zapalenie oskrzeli, spowodowane spadkiem odporności ze względu na AIDS. Dla pogrążonych w żałobie fanów i fanek Queen zdarzenie to stało się niemal równoznaczne z faktem końca istnienia zespołu. Jak już jednak dobrze wiemy, tak się wcale nie stało.

Ten utwór Queen nagrali jako ostatni z Freddiem Mercurym. To wyjątkowa kompozycja!

Queen z duchem Freddiego

Pięć miesięcy po śmierci artysty zorganizowany został, dziś już niemal legendarny, koncert w hołdzie dla niego, udział w którym wzięły największe w tamtych czasach gwiazdy muzyki z członkami Metalliki, Guns N' Roses, Davidem Bowie czy Eltonem Johnem na czele. Na scenie pojawili się także żyjący członkowie Queen: Brian May, Roger Taylor i John Deacon. 

Co prawda po organizacji "The Freddie Mercury Tribute" cała trójka nieco usunęła się w cień, jednak w żadnym momencie nie było mowy o tym, że Queen kończy działalność. W końcu między 1993 a 1994 roku pojawiły się pogłoski, jakoby Panowie pracowali nad ostatnim albumem swojej formacji - na który to miał trafić materiał, nagrany jeszcze za życia Freddiego i z nim na wokalu.

Proces prac sięga początku 1991 roku. Na tym etapie Freddie zdawał już sobie sprawę z tego, że ma już coraz mniej czasu. Artysta pracował więc, tworzył i nagrywał wokal tyle, ile się, ile był w stanie - na zapas. Mercury na tym jednak nie poprzestał i pisał, tworzył notatki dla Briana, Rogera i Johna tak, aby wiedzieli oni co robić z materiał, gdyby trzeba było nad nim pracować, gdy jego już nie będzie.

Ci zaś do archiwum z 1991 roku wrócili dwa lata później. Łatwo jednak nie było, a cała trójka uznała, że to, co ma nijak ma wartość albumową. Zgodnie więc muzycy postanowili zacząć jakby od zera i większość posiadanego materiału przerobić, spróbować zrobić z nim coś innego. Nie do końca zwracali na tym etapie uwagę na notatki Freddiego, skupiając się przede wszystkim na tym, aby móc wykorzystać materiał, który współtworzył i na którym, co najważniejsze, słychać jego wokal.

Queen po raz ostatni

Made in Heaven czyli piętnasty studyjny album Queen, ujrzał światło dzienne 6 listopada 1995 roku. Wydawnictwo zapisało się w historii muzyki jako ostatnie, wydane pod nazwą zespołu i jego jedyne, które premierę miało już po śmierci Mercury'ego. Projekt spotkał się z ciepłym przyjęciem fanów i uznaniem krytyków. Ci zwracali uwagę na jego optymistyczne przesłanie i moc muzyki, jaką niesie w sobie, szczególnie mając w głowie fakt śmierci Freddiego Mercury'ego. Potraktowano całość jako piękny, muzyczny hołd dla wokalisty grupy.

Made in Heaven zadebiutował na pierwszym miejscu oficjalnej listy przebojów w Wielkiej Brytanii i stał się z miejsca sukcesem. Co ciekawe, po latach, w 2013 roku, Brian May w wywiadzie dla "Mojo" stwierdził, że to chyba najlepszy album, nagrany przez Queen, ponieważ, jak powiedział: "Ma w sobie tyle piękna. To był długi, długi proces, żmudny i złożony. Prawdziwa praca z miłości". Co jeszcze skrywa Made in Heaven? Sprawdź w galerii: