Ostatni prezent od siostry. Ta tragedia naznaczyła całą historię The Kinks
Zanim na rockowej scenie wybuchły ich wzajemne animozje, zarzewie konfliktu tliło się już w rodzinnym domu braci Davies. Wciśnięci między siedem starszych sióstr, jako najmłodsi z dziesięciorga dzieci, od małego toczyli bitwę o każdy skrawek uwagi. Ta wczesna rywalizacja zahartowała ich charaktery i z czasem przeniosła się prosto na sceniczne deski, stając się paliwem dla ich twórczości.
Jednak to rodzinna tragedia nadała ich historii mroczny, fundamentalny ton. Siostra Rene, wręczając 13-letniemu Rayowi jego pierwszą gitarę, przekazała mu symboliczną pałeczkę. Tej samej nocy zmarła na parkiecie londyńskiej sali tanecznej, zostawiając po sobie wstrząsającą opowieść, która po latach wybrzmiała w słodko-gorzkim hicie „Come Dancing”.
Bójka na scenie, 16 szwów i zakaz w USA. Ten koncert zniszczył The Kinks
To nieustanne napięcie, niczym dwa naładowane przeciwnie bieguny, stało się siłą napędową The Kinks. Z jednej strony Ray, wnikliwy obserwator społeczny i tekściarz. Z drugiej Dave, gitarowy buntownik, dostarczający dzikie, soniczne erupcje, które zdefiniowały brzmienie zespołu. Idealnym przykładem tej kreatywnej burzy jest historia legendarnego riffu z „You Really Got Me”. Dave twierdzi, że to on, w przypływie garażowego geniuszu, pociął żyletką membranę głośnika w swoim małym wzmacniaczu Elpico, uwalniając ten chropowaty, przełomowy sound. Ray przez dekady podważał tę wersję, przypisując sobie iskrę inspiracji, co regularnie dolewało oliwy do ognia ich braterskiej wojny.
Niestety, ich konflikt nie ograniczał się do studia i z hukiem wylewał się na scenę. Apogeum tej publicznej jatki nastąpiło w 1965 roku w Cardiff, gdy Dave sprowokował perkusistę Micka Avory'ego do tego stopnia, że ten zdzielił go talerzem perkusyjnym. Skończyło się na szesnastu szwach i gigantycznym skandalu. Dave, ratując przyszłość kapeli, nie wniósł oskarżeń, ale mleko się rozlało. Konsekwencje były druzgocące, zespół oberwał czteroletnim zakazem występów w Stanach Zjednoczonych, co skutecznie podcięło mu skrzydła w szczytowym momencie Brytyjskiej Inwazji. Jak gorzko przyznawał po latach Ray, ten jeden incydent kosztował ich najlepsze lata kariery.
Dlaczego The Kinks już nigdy nie zagrają razem? Znamy ostateczną odpowiedź
Gdy The Kinks zeszli ze sceny po raz ostatni w 1996 roku, ich wewnętrzna saga wcale się nie zakończyła. Relacja braci Daviesów zamieniła się w niekończący się rockowy rollercoaster, pędzący między chwilami kruchego rozejmu a otwartą wrogością. Paradoksalnie, to dopiero życiowe tragedie z 2004 roku na moment ich zjednoczyły. Gdy Ray został postrzelony podczas napadu w Nowym Orleanie, a Dave przeszedł udar, który odebrał mu władzę w rękach, wydawało się, że topór wojenny zostanie zakopany. Dave na czas rekonwalescencji zamieszkał nawet u brata, ale była to tylko chwila. Każda kolejna próba odpalenia na nowo kreatywnej machiny kończyła się spektakularnym fiaskiem, jak podczas spotkania w 2013 roku, gdy rozmowy o nowym materiale rozbiły się o ten sam, stary problem: kto tak naprawdę jest ojcem brzmienia „You Really Got Me”.
Fani jednak nie tracili wiary, a ich apetyt był co jakiś czas podsycany. W grudniu 2015 roku, gdy Ray niespodziewanie wyszedł na scenę podczas solowego koncertu Dave'a, by razem zagrać, a jakże, „You Really Got Me”, wydawało się, że cud jest możliwy. To był ich pierwszy wspólny występ od blisko dwudziestu lat. Późniejsze obietnice, jak ta Raya z 2022 roku o pracy nad nowym albumem, okazały się tylko pustymi dźwiękami. Ostateczny, gaszący wszelkie nadzieje akord zagrał perkusista Mick Avory. W 2023 roku uciął spekulacje, twierdząc, że powrót The Kinks jest niemożliwy ze względu na stan zdrowia muzyków. Tym samym historia jednej z najbardziej kreatywnych i zarazem toksycznych relacji w dziejach rocka ucichła, pozostając bez wielkiego finału.