Ozzy mógłby być 10. członkiem Slipknot? Niewiele brakowało!

i

Autor: Carlos Castro/Associated Press/East News

ze świata rocka

Ozzy mógłby być 10. członkiem Slipknot? Naprawdę niewiele brakowało!

2024-05-21 13:21

Wokalista zamaskowanej grupy dziś jest doświadczonym wyjadaczem, bywalcem największych scen. Każdy jednak kiedyś zaczynał, a spotkanie Corey’a Taylora z Ozzy’m o mało co nie przerodziło się w dłuższą współpracę.

Jak do tego doszło? Szczegóły Taylor zdradził magazynowi Classic Rock. Sprawa miała miejsce w 1999 roku, kiedy żona i menadżerka Ozzy’ego, Sharon zaprosiła go na spotkanie przez festiwalem Ozzfest. Ta coroczna impreza była trampoliną do dużej kariery dla wielu zespołów. Występ tam otworzył drzwi na świat zespołom takim jak Behemoth, Coal Chamber i właśnie Slipknot.

Dziewięcioosobowa grupa już wtedy miała swoich fanów i wyróżniała się zarówno strojami i maskami jak i stylem grania. Na Ozzfest trafili jednak ze specjalnej rekomendcji.

- Powodem, dla którego Slipknot trafił na Ozzfest było to, że był to ulubiony zespół Jack’a (syn Ozzy’ego) – tłumaczy Taylor – Sharon dała nam dzięki temu większe fory. Robiliśmy szalone rzeczy, a ona na to: „W porządku, to Slipknot.”

Spotkanie po raz pierwszy z Ozzy’m była dla wokalisty dużym przeżyciem.

- Siedziałem przy stole z Jack’iem i Sharon – opowiada – nagle wpada Ozzy: „Sharon, możesz mi pomóc z kolczykami?” Na to Sharon „Ozzy, to jest jeden z członków Slipknot, to Corey, jest wokalistą”. On na mnie spojrzał i mówi: „To wy macie 9 członków? Ja chcę być numerem 10!” Ja na to „Gościu, jesteś Ozzy’m, możesz robić co chcesz!” To było jak spotkanie Supermana.

Ostatecznie jednak okazało się to żartem ze strony legendy heavy metalu. Slipknot pozostał nonetem (nonet – zespół złożony z 9 osób) i dobrze wykorzystał daną sobie szansę. Dziś, po ponad 2 dekadach od tych wydarzeń wciąż pozostaje jednym z największych zespołów muzyki ekstremalnej na świecie.

Slipknot - jak przez lata zmieniały się teledyski zespołu?

Oto najlepsze duety "Księcia Ciemności":