Janis Joplin jest jedną z tych artystek, którym udało się wzbić na same szczyty sławy w naprawdę ekspresowym tempie. Występując początkowo w zespołach, w tym w Big Brother and the Holding Company, z którym udało się jej osiągnąć sukces, w 1969 roku zdecydowała się rozpocząć karierę solową. Już na tym etapie życia, media śledziły niemal każdy krok Janis, a powodem tego były przede wszystkim jej niezwykle barwna osobowość, pełen zabawy, używek, w szczególności heroiny i alkoholu, styl życia, kolejne związki, obejmujące relacji z osobami każdej płci oraz oczywiście muzyka. Joplin porywała tłumy, jej głos zapierał - i robi to do dziś - dech w piersiach. To właśnie pokazy na żywo były szczególne dla artystki, to na nich pokazywała prawdziwą siebie, ogromne emocje, do przekazywania których służył jej ogromny talent. To właśnie w myśl tego, by go zaprezentować, pokazać ten niesamowity wokal, rozpoczęły się prace nad drugą płytą Janis.
Tak powstawała Perła
Artystka zdecydowała się połączyć siły z Paulem A. Rothchildem, znanym już wtedy bardzo dobrze jako producent The Doors, w studiu nagraniowym towarzyszył jej także zespół Full Tilt Boogie Band, z którym koncertowała w 1970 roku, a którym w tym czasie zaczęła kierować. Prace rozpoczęły się w lipcu 1970 roku w słynnym Sunset Sound Recorders, Hollywood, choć wiele utworów, które trafiły na projekt, zostało nagranych w ramach występów na żywo Joplin i Full Tilt Boogie Band w Kanadzie. Janis włożyła w proces nagrań całą siebie - osobiście czuwała nad każdą aranżacją, zatwierdzała ostateczne wersje, sięgnęła nawet po gitarę akustyczną - to jej grę słychać w legendarnym już Me and Bobby McGee.
Cieniem nad całym tym procesem kłady się jednak problemy artystki z używkami. Choć w lutym 1970 roku podczas pobytu w Brazylii udało się jej rzucić narkotyki, to te powróciły do jej życia natychmiast po powrocie do USA. Już latem Janis twierdziła, że jest wolna od substancji odurzających, było jednak jasne, że nadużywa alkoholu - a czasem okazało się, że narkotyki, szczególnie heroina, nigdy nie zniknęły z jej życia.
Janis Joplin po raz ostatni
Ostania sesja nagraniowa, w której udział wzięła Joplin, odbyła się 1 października 1970 roku. To właśnie w jej ramach artystka z zespołem i Rothchildem zarejestrowali utwór, który trafił na płytę jako Mercedes Benz. Jego pierwsze szkice powstały już w sierpniu tego samego roku w barze Port Chester, gdzie Janis zaczęła przygrywać linię melodyczną na gitarze, a tekst pisała na serwetkach. Kompozycja została nagrana właśnie 1 października w zaledwie jednym ujęciu i dziś zapamiętana jest jako ostatnia, którą Janis Joplin nagrała za życia. Jeszcze 3 października artystka pracowała nad Buried Alive in the Blues - zamierzała stawić się z nią w studiu dzień później i dograć wokal.
Niestety, 4 października 1970 roku Janis Joplin została znaleziona martwa na podłodze swojego pokoju w Landmark Motor Hotel przez bliskiego przyjaciela Johna Byrne'a Cooke'a. Choć na miejscu nie znaleziono narkotyków, dlatego też początkowo podejrzewano śmierć z powodu zatrucia alkoholu, to szybko okazało się, że używki zostały usunięte z miejsca zdarzenia i to one właśnie przyczyniły się do zgonu artystki. Janis Joplin zmarła w wyniku przedawkowania heroiny w wieku zaledwie 27 lat, a wydawnictwo, nad którym pracowała niemal do samego końca, ujrzało światło dzienne 11 stycznia 1971 roku pod tytułem Pearl. Album zadebiutował na szczycie amerykańskiego Billboardu i spędził tam kolejne dziewięć tygodni.