Scorpions. Oto historia powstania albumu Crazy World
Jeśli trzeba wskazać złoty okres dla niemieckiej grupy Scorpions, to odpowiedź jest bardzo prosta: pierwsza połowa lat osiemdziesiątych. Muzykom udało się wówczas umocnić pozycję na rynku międzynarodowym. A to wszystko za sprawą albumów Blackout (1982) i Love at First Sting (1984), z których przebojowe single aż się wylewały. W 1988 zespół wypuścił z kolei w świat Savage Amusement, który pilotował utwór Rhythm of Love. Choć całość sprzedawała się naprawdę dobrze, to płyta spotkała się z falą krytyki za zbyt "plastikowe" brzmienie. Tego typu uwagi nie umknęły członkom Scorpions.
Niemiecka formacja podjęła wówczas decyzję o zakończeniu współpracy z Dieterem Dierksem, swoim długoletnim producentem. Przypomnijmy, że działał on z zespołem od czasu In Trance z 1975. Ta zmiana miała niewątpliwe kluczowe znaczenie. Na tym stanowisku zastąpił go Keith Olsen, który na przestrzeni lat pomagał m.in. Fleetwood Mac, Ozzy’emu Osbourne’owi czy Whitesnake. To jednak nie wszystko. Grupa postanowiła zatrudnić również osobę z zewnątrz do pomocy w tworzeniu piosenek. Tym kimś okazał się Jim Vallance, twórca hitów dla Bryana Adamsa i Kiss. Jego nazwisko pojawiło się przy okazji aż siedmiu z jedenastu utworów zawartych na Crazy World. Należy ponadto nadmienić, że w proces kompozycyjny, oprócz wokalisty Klausa Meine’a, gitarzysty Rudolfa Schenkera i perkusisty Hermana Rarebella, zaangażowali się także pozostali muzycy: gitarzysta Matthias Jabbs oraz basista Francis Buchholz.
Tworzenie Crazy World przebiegało w bardzo dobrej atmosferze. – Świetnie się bawiliśmy nagrywając ten album – wspominał Rarebell (cytat za portalem LouderSound). Materiał na jedenasty krążek został zarejestrowany w Stanach Zjednoczonych oraz Holandii. Należy pamiętać, że sesje nagraniowe przebiegały w czasie ważnych wydarzeń historycznych. W 1989 upadł Mur Berliński, a w krajach wschodniej Europy dochodziło do poważnych przemian politycznych. Z tego wszystkiego zrodził się Wind of Change, największy przebój w dorobku Scorpions. Przypomnijmy jego genezę.
W 1988 muzykom udało się zagrać koncerty w Leningradzie (dzisiejszy Petersburg) w ZSRR. Rok później, formacja wystąpiła na słynnym Moscow Music Peace Festival. – Wyszliśmy na scenę, graliśmy jak szaleni utworu w stylu "Blackout". Rosyjscy fani śpiewali razem z nami. Ochroniarze, którymi byli głównie żołnierze Armii Czerwonej, rzucali czapki w powietrze. Świetnie się bawili muzyką, podobnie jak fani. Mieli być ochroną, ale odwrócili się, żeby oglądać show i nie chcieli niczego przegapić – przyznał Meine w 2025 na kanale youtubowym grupy. Pokojowa przyszłość była już na horyzoncie... Tytułowy "wiatr zmian" nadchodził wielkimi krokami.
Utwór, w całości skomponowany przez wokalistę, mimo upływu lat, wciąż nie stracił nic ze swojej aktualności. Wind of Change stał się uniwersalnym hymnem nadziei, pokoju oraz zjednoczenia. – Wydaje się, że szczególnie w tych bardzo trudnych czasach, w których obecnie żyjemy, wciąż jest bardzo aktualny. Zwłaszcza dla młodej publiczności. Dla dzieciaków, które śpiewają ten utwór na każdym koncercie, wyrażając przy tym tak wiele emocji. Ludzie wtedy płaczą – dodał wokalista Scorpions.
Wspomniana kompozycja z pewnością pociągnęła sprzedaż Crazy World, ale należy pamiętać, że Wind of Change był dopiero trzecim singlem, za Tease Me Please Me i Don’t Believe Her, wydanym już w 1991.
Płyta Crazy World pojawiła się na pólkach sklepowych 6 listopada 1990. Zdobyła ona uznanie zarówno wśród fanów, jak i krytyków muzycznych. Wydawnictwo osiągnęło 21. miejsce na amerykańskiej liście magazynu Billboardu. Crazy World stał się drugim najlepiej sprzedającym się albumem zespołu w USA po Love at First Sting. Ponadto okazał się ostatnim nagranym w najsłynniejszym składzie. W 1992 z formacji postanowił odejść Buchholz. Cztery lata później w jego ślady poszedł również Rarebell.