To o Nirvanie mówił i pisał cały świat na początku lat 90. Wszystko zmieniło się we wrześniu 1991 roku, gdy światło dzienne ujrzał album Nevermind. Promowany singlem Smells Like Teen Spirit, okrzykniętym hymnem nowego pokolenia, album bił wszelkie rekordy popularności, podbijał listy przebojów, zapoczątkował w mainstreamie zupełnie nowy nurt, który szybko przeniknął także inne dziedziny kultury i sztuki - grunge. Choć z jakiejś strony Kurt Cobain na to liczył, z drugiej nie spodziewał się, że jego osoba aż tak bardzo znajdzie się w centrum zainteresowania fanów, mediów. A te zaczęły ingerować także w jego życie prywatne, a szczególnie związek z liderką grupy Hole, Courtney Love. Para znalazła się na świeczniku, miała problemy z używkami, za chwilę miała sprowadzić na świat dziecko. Kurt zaczął tracić siebie, coraz bardziej pogrążając się w nałogu.
"In Utero" - jak nagrywano album?
Kurt, Dave Grohl i Krist Novoselic chcieli zrobić coś innego, wrócić do swoich korzeni, do debiutu. Nie chcieli nagrać kolejnego mainstreamowego produktu pod dyktando wytwórni. Członkom grupy zależało, by brzmienie płyty było brudne, bardziej punkowe, niezależne, kompletnie nie pasujące do radia. Na producenta wydawnictwa wybrany został Steve Albini, który miał to wszystko zapewnić. Ten początkowo odrzucił ofertę współpracy, zmienił zdanie, gdyż zaczął współczuć grupie ich sytuacji.
Płyta została nagrana w przeciągu tygodnia, a zespół zapłacił ze sesje z własnych pieniędzy, by zapewnić sobie względną niezależność od wytwórni. Rok 1993 nie był łatwy dla Cobaina - muzyk walczył z mocnym uzależnieniem od heroiny, która zdobywała coraz większą władzę nad całym jego życiem. Pomimo to, muzyk miał być wyjątkowo mocno skupiony na swojej pracy. Te nieco zaburzyło pojawienie się Courtney, która, zgodnie ze swoim charakterem, zaczęła ingerować w prace zespołu i komentować efekty nagrań. Miksowanie przebiegło równie szybko, wydawało się, że album jest gotowy do wydania. Wytwórnia jednak postawiła opór, zaczęła nalegać, by nieco wygładzić brzmienie - obawiała się, że projekt zwyczajnie się nie sprzeda. Kurt miał jednak powiedzieć, że "woli umrzeć, niż nagrać nowe Nevermind". Pomimo to nawet członkowie grupy zaczęli twierdzić, że z brzmieniem płyty coś jest nie tak, chcieli, by Albini na nowo zremiksował płytę, ten jednak odmówił. Kurt, Krist i Dave połączyli więc siły z Bobem Ludwigem.
Wydanie i dziedzictwo ostatniej płyty Nirvany
Album, zatytułowany In Utero (pl. "w macicy") ujrzał światło dzienne 21 września 1993 roku, niemal dokładnie dwa lata po swoim poprzedniku. Pomimo wątpliwości i dość ograniczonej promocji, wydawnictwo odniosło ogromny sukces krytyczny i komercyjny, debiutując na szczytach list w Stanach Zjednoczonych i w Wielkiej Brytanii. Oceny i opinie na temat płyty nie zmieniają się z biegiem lat. Trzeci album studyjny Nirvany okazał się być ostatecznie jej ostatnim - w kwietniu 1994 roku Kurt przegrał walkę ze swoimi demonami. Muzyk popełnił samobójstwo 5 kwietnia przy Lake Washington Boulevard, jego ciało odkrył elektryk, który przybył na miejsce trzy dni później.
Jak dziś rockuje In Utero? Jakie ciekawostki kryją się za tym albumem? Sprawdź w galerii na samej górze!