"Nigdy nie będzie drugiego takiego, jak Lemmy". Co tak wyróżniało frontmana Motörhead?

2025-09-04 13:26

Choć niektórym może być ciężko w to uwierzyć, to już w grudniu tego roku minie równo dziesięć (!) lat od nagłej, zupełnie niespodziewanej śmierci Lemmy'ego Kilmistera. Muzyk wciąż postrzegany jest jako postać niezwykła, szczególnie znacząca dla heavy metalu. Nie brak opinii, że "drugi Lemmy" nigdy się w muzyce nie pojawi. Z czego wynika to przekonanie?

Nigdy nie będzie drugiego takiego, jak Lemmy. Co tak wyróżniało frontmana Motörhead?

i

Autor: miwafoto/face to face/Reporter/ East News

Muzyka heavy metalowa ma swoich co najmniej kilku bohaterów. Za prawdziwego "Księcia" tego gatunku, nazywanego też "Księciem Ciemności" uznaje się Ozzy'ego Osbourne'a - i dziś już nikt raczej nie zaprzecza temu twierdzeniu.

Ozzy miał okazję współpracować w ramach swojej solowej kariery z inną ikoną klasycznego, brytyjskiego heavy metalu. Mowa o Lemmym Kilmisterze. Osbourne nigdy nie ukrywał, że podziwia frontmana Motörhead i sam zespół - Ozz jeszcze za życia otwarcie wskazywał właśnie tę formację jako swoją heavy metalową wszech czasów! Już po śmierci Lemmy'ego "Książę Ciemności" nie krył żalu i często wspominał zmarłego przyjaciela w wywiadach. Twierdził on, że jest przekonany, że Kilmister był jedyny w swoim rodzaju - nie tylko on ma takie zdanie.

Metalowe albumy wszech czasów / Eska Rock

Nigdy już kogoś takiego nie będzie?

Taką właśnie opinię w rozmowie z portalem Australian Musician wyraziła osoba, która miała okazję wyjątkowo dobrze poznać Kilmistera. Mowa o gitarzyście Philu Campbellu, który był częścią składu Motörhead od 1984 roku, aż do samego końca działalności zespołu, która nastąpiła w grudniu 2015 roku, wraz ze śmiercią Lemmy'ego.

Campbell w wywiadzie mówi otwarcie o wyjątkowości frontmana formacji. Jak wspomina, miał on szczególny, jedyny w swoim rodzaju kontakt z fanami i fankami, do tego był osobą niezwykle szczerą, a przy tym serdeczną i dobrą. Phil jest zdania, że nigdy już w muzyce nie pojawi się ktoś taki, jak Lemmy. Gitarzysta ma na myśli tak podejście zmarłego kolegi do branży, jego umiejętności tekściarskie i kompozytorskie czy jedyne w swoim rodzaju zwyczaje, do których należała... gra na automatach za kulisami koncertów!

Campbell nie ukrywa, że wciąż, mimo upływu dekady, brakuje mu Lemmy'ego. Zaznacza jednak, że cieszy go tak duże uznanie dla twórczości Kilmistera i fakt, że jego dziedzictwo jest nadal i tak bardzo żywo czczone.

Nie będzie drugiego takiego Lemmy'ego w najbliższym czasie. Ale tak, najważniejsze jest to, że jest czczony i pamiętany. I tak, słusznie, bo moim zdaniem był ikoną rock and rolla - powiedział Phil Campbell.

Oto ciekawostki o ostatniej płycie Motörhead: