"Nie sądzę, żeby w dzisiejszych czasach Bon Jovi odniósł sukces". To słowa byłego menedżera zespołu
Początki dla formacji Bon Jovi z pewnością nie były łatwe. Grupa powstała w 1983 w New Jersey. Rok później na rynku ukazał się debiutancki album zatytułowany po prostu Bon Jovi. Ten krążek, jak i następny 7800° Fahrenheit (1985), nie odniosły zbytniego sukcesu na rynku. Przełom nastąpił dopiero w 1986 za sprawą Slippery When Wet, na którym znalazły się takie przeboje, jak m.in. Livin' on a Prayer czy You Give Love a Bad Name.
Doc McGhee, legendarny menedżer, który w przeszłości współpracował z Bon Jovi, przyznał otwarcie, że dzisiaj taka sytuacja nie byłaby możliwa ze względu na realia panujące w przemyśle muzycznym. Jego zdaniem ten zespół nie osiągnęłyby takiego sukcesu, gdyby startował teraz.
– Myślę, że Mötley Crüe odnieśliby sukces ze względu na to, jak zaraźliwa była ich muzyka i jak bardzo łączyli się z dzieciakami. Ale nie wierzę, że Bon Jovi daliby radę, ponieważ za dużo czasu zajęło nam dotarcie do "Slippery When Wet". Dziś nie mamy umów na trzy albumy. Mamy umowę na jeden singiel. Codziennie na Spotify trafia 187 tys. piosenek. To szaleństwo. A przewidują, że w ciągu najbliższego roku lub dwóch będzie ich ponad 300 tys. dziennie – powiedział McGhee podczas sesji Q&A na wydarzeniu Kiss Kruise: Land-Locked w Las Vegas (jest on obecnie menedżerem właśnie grupy Kiss).
Weteran branży przyznał otwarcie, że w ciągu ostatniej półtorej dekady do biznesu muzycznego wkradły się "technologia i dużo chciwości". – Kiedyś mieliśmy ekosystem, który pozwalał wszystkim żyć, jak rafa koralowa. Menedżerowie mogli zjeść tylko tyle ryb, wydawcy tylko tyle ryb... ale utrzymywaliśmy rafę przy życiu. A teraz świat korporacji wszedł i zabił rafę. Młodzi artyści, którzy teraz wchodzą, powiedzą: "Nie mogę zarabiać na trasach, to za drogie. Nie mogę zaistnieć na Spotify, nie mogę zaistnieć nigdzie, bo jest za dużo bałaganu, za dużo informacji". Więc stracimy kolejnych Bobów Dylanów, kolejne Mötley Crüe, AC/DC, czy kolejnych Zeppelinów, bo powiedzą: "Nie mogę na tym zarabiać, muszę iść pracować u taty" – podsumował.
Bon Jovi powraca na scenę!
Formacja Bon Jovi przekazała, za pośrednictwem mediów społecznościowych, że w 2026 powraca do koncertowania. Muzycy ogłosili koncerty w Ameryce oraz Europie. Przypomnijmy, że będą to pierwsze koncerty grupy po tym, jak wokalista Jon Bon Jovi przeszedł operację strun głosowych.
Na ten moment, zaplanowano 13 koncertów. Trasa rozpocznie się 7 lipca w Madison Square Garden w Nowym Jorku. Jeśli chodzi o Stary Kontynent, to formacja da cztery występy: w Edynburgu, Dublinie oraz Londynie (dwa koncerty). Wszystko odbędzie się na przełomie sierpnia i września 2026.