Muniek Staszczyk to bezsprzecznie jedna z największych ikon polskiego rocka. Muzyk obecny jest na rodzimej scenie już od ponad czterdziestu lat i wciąż angażuje się w nowe projekty. W przyszłym roku ukaże się wspólny album Muńka i Macieja Maślikowskiego, promowany głośno komentowanym singlem Wolność. Od jakiegoś czasu wiadomo także, że na jesień 2025 roku planowana jest premiera nowej płyty T.Love, o której na chwilę obecną wiadomo, że została zatytułowana Orajt i która będzie, jak zdradził sam zainteresowany, utrzymana w pozytywnym tonie, tak potrzebnym na dzisiejsze niespokojne czasy.
Muniek Staszczyk zdradził ten aspekt w rozmowie z Marcinem Mellerem w siedemdziesiątym siódmym odcinku talk show Eski ROCK, "Melliny". W wywiadzie pojawiło się dużo więcej tematów, chociażby to, jak artysta postrzega współczesny polski rynek muzyczny czy kiedy uznał, że w końcu udało mu się wzbogacić. Staszczyk opowiedział też, jak na jego obecną formę wpłynął wylew, którego doznał kilka lat temu.
Nowa cenzura?
Jednak już na samym początku rozmowy pojawił się temat obowiązującego w dzisiejszym świecie typu cenzury. Poruszył go Marcin Meller, zwracając uwagę na t-shirt w którym gość pojawił się na nagraniach, na którym widnieje napis, który, no właśnie, musi zostać napisany tu nieco inaczej, na przekór algorytmom - "Zdrowo jebni**y".
W rozmowie Muniek został zapytany o to, czy dziwi go, jako osobę ze świata rock and rolla, z duszą punkowca, funkcjonujące dziś, niekiedy absurdalne, tego typu ograniczenia, przestrzenią do wprowadzania których stał się świat wirtualny - media społecznościowe, platformy wideo itd. Artysta otwarcie stwierdził w rozmowie, że dziś znów jest cenzura, jednak jest to jej zupełnie nowy rodzaj, który jednak jest dla niego z wielu względów pełny hipokryzji. Muzyk powiedział, że nie jest w stanie zrozumieć dlaczego w świecie, w którym tak bardzo epatuje się śmiercią i makabrą z jednej strony, z drugiej można mieć obiekcje i można obawiać się nieprzyjemnych konsekwencji, w postaci na przykład bana, do czegoś tak banalnego, jak koszulka na krótki rękaw z określonym napisem. Odpowiadając na to pytanie muzyk opowiedział też o szczególnym spotkaniu z muzykami The Rolling Stones, do którego doszło w 2007 roku. Jak mówi Muniek, już wtedy ważnym członkiem ekipy zespołu była osoba od sociali.
Jaki ja mam stosunek? Absolutnie zawsze jestem człowiekiem, który obserwuje, jestem otwarty, 40 lat zespół gra. Obserwuje też rynek muzyczny, chociaż zaczynaliśmy od totalnego undergroundu, ale jestem otwarty i z całą pokorą patrzę na to, co się dzieje, dzisiaj też tak jest, na system zmian, moda, gwiazdy. Cieszę się, że w Polsce artyści zapełniają stadiony, jest to niewyobrażalne, ale z drugiej strony widzę taką “neo dulszczyznę”, jakąś hipokryzję, hipokryzję Internetu i tej całej akcji. Z jednej strony najlepiej sprzedaje się sperma, krew, pot i wojna, a z drugiej strony masz obiekcje do t-shirtu “Zdrowo jebn**ty”, możesz kogoś obrazić, czy będziesz nagle seksistą. [...] Taki przykład neo dulszczyzny - z jednej strony masz wolność, a z drugiej w zasadzie masz hipokryzję. Mam taki stosunek jako, wiesz, ja jestem z innego pokolenia, jestem boomerem, wiadomo, dla dla tych gości młodych. To, co mnie wkur**a to wiesz, ta hipokryzja, ta “political correct”, co jest cenzurą nową [...]. Znowu przyszła cenzura, biznesowo-mentalna - mówi Muniek Staszczyk w "Mellinie".