Pod koniec ubiegłego roku zespół Mötley Crüe wydał oświadczenie, w który poinformował, że z koncertowania rezygnuje długoletni gitarzysta, Mick Mars. Jako powód podano problemy zdrowotne muzyka, zaznaczono przy tym, że pozostaje on członkiem grupy i będzie brał udział w nowych nagraniach. Zastępcą Marsa na koncertach został John 5. Nieco inne światło na sprawę rzucił Carmine Appice. Perkusista, a prywatnie przyjaciel Marsa, powiedział w jednym z wywiadów, że jego kolega pozostaje w konflikcie z pozostałymi członkami Mötley Crüe i wcale nie ograniczył swojej działalności w nim z własnej woli. Jego słowa skrytykował Nikki Sixx, wygląda jednak na to, że to Appice miał rację.
Mick Mars pozywa Mötley Crüe!
W czwartek 6 kwietnia okazało się, że gitarzysta zdecydował się pozwać "kolegów" z zespołu! Według wniosku, muzyk został praktycznie zmuszony do rezygnacji z występowania, co ma być elementem całego planu pozostałych członków grupy, by całkowicie usunąć go ze składu. Mars twierdzi także, że Tommy, Nikki i Vince celowo ukrywają informacje o dochodach, by on sam pozostał stratny w biznesach, których właścicielem jest w 25%. Ponadto Mick twierdzi, że zmuszano go do podpisania umowy o rezygnacji, w wyniku czego pozbawiono go tych i przyszłych dochodów z biznesów, w zamian za 5% udział w trwającej trasie formacji i... 0% udział w kolejnych seriach występów. Muzyk odrzucił propozycję oraz kolejne oferty, równie dla niego niekorzystne.
Mars twierdzi, że od lat Nikki Sixx dyskredytuje jego grę i zdolności i próbuje się go całkowicie pozbyć ze składu. W pozwie wprost nazywa takie zachowanie hipokryzją zdradzając, że całe partie gry basisty, które słychać na trasie, zostały wcześniej nagrane, tak samo, jak wokal Vince'a i perkusja Tommy'ego. Na tym etapie Mars domaga się mediacji z pozostałymi członkami zespołu i dojścia do wspólnego porozumienia.
Mötley Crüe reagują na pozew Micka Marsa
Na pozew zdążyli już zareagować pozostali członkowie Mötley Crüe. Muzycy zaprzeczyli, jakoby na koncertach wykorzystywali playback. Zwrócili uwagę także na fakt, że w 2008 roku Mars podpisał umowę, zgodnie z którą on i każdy inny członek zespołu zgodzili się, że w przypadku rezygnacji, żaden z akcjonariuszy nie będzie pobierał zysków z występów na żywo. Napisano także, że Mars jest winny grupie pieniądze, a mimo to otrzymał hojną odprawę. Cały pozew Nikki, Tommy i Vince określili jako "paskudny, niefortunny i nie na miejscu".