Jak dziś rockuje?

Metallica - ciekawostki o albumie "Load" | Jak dziś rockuje?

2025-06-04 11:03

W czerwcu 1996 muzycy Metalliki, za sprawą albumu "Load", wywołali sporo emocji. Płyta, od samego początku, budziła skrajne emocje. Nic dziwnego. Grupa postanowiła wówczas trochę poeksperymentować. Nie tylko muzycznie, ale również pod kątem wizerunkowym.

Metallica i historia powstania albumu Load

Po wydaniu w 1991 roku tzw. Czarnego Albumu Metallica zdecydowanie była na szczycie. Płyta, na której znalazły się takie utwory, jak m.in. Enter Sandman czy Nothing Else Matters, osiągnęła niesamowity komercyjny sukces. Nie da się ukryć, że Metallica zyskała wówczas status jednej z największych kapel rockowych na świecie. Muzycy niewątpliwie wprowadzili metal do mainstreamu. To wszystko jednak odbiło się na kondycji grupy. Ogromna trasa promująca album, trwająca blisko trzy lata, okazała się wyczerpująca fizycznie i psychicznie dla całego zespołu. Dlatego też Metallica nie spieszyła się zbytnio z wydaniem szóstego studyjnego krążka.

Eska Rock_Metallica w 2024 zarobiła najwięcej na koncertach w Warszawie. Dane nie pozostawiają złudzeń

Na amerykańskim zespole ciążyła ogromna presja związana z oczekiwaniami fanów. James Hetfield i spółka mogli spokojnie iść po linii najmniejszego oporu i nagrać Czarny Album vol. 2, który z pewnością cieszyłby się niemałą popularnością. Muzycy tej drogi jednak nie wybrali. Postanowili trochę poeksperymentować. Członkowie – wokalista i gitarzysta James Hetfield, perkusista Lars Ulrich, gitarzysta Kirk Hammett i basista Jason Newsted – zaczęli zgłębiać inne obszary muzyczne: od hard rocka, przez blues i country, aż po alternatywne brzmienia.

Prace nad nowym materiałem rozpoczęły się jesienią 1994. Hetfield i Ulrich zamknęli się w The Dungeon, nowym studiu należącym do tego drugiego. I właśnie wtedy zaczęły powstawać pierwsze demówki. Duet nie mógł narzekać na blokadę twórczą. – Miałem stos kaset z riffami, który uzbierał się w ciągu pięciu lat spędzonych poza studiem. Początkowo powiedzieliśmy sobie: "Dobra, zatrzymajmy się przy dwudziestu kawałkach". Ale potem stwierdziliśmy: "No dobra, zatrzymamy się przy trzydziestu". To było szaleństwo – powiedział Hetfield, cytowany w książce Paula Brannigana i Iana Winwooda.

Nic więc dziwnego, że w głowach muzyków zakiełkował pomysł, aby wypuścić w świat podwójne wydawnictwo. Dwie płyty rzeczywiście się ukazały, ale rok po sobie. Nie uprzedzajmy jednak faktów...

Oficjalne nagrywanie Load rozpoczęło się na początku maja 1995. Jeśli chodzi o studio, to wybrano The Plant Studios w Kalifornii. Z kolei na stanowisku producenta znów zasiadł Bob Rock, z którym grupa współpracowała przy okazji Czarnego Albumu. To właśnie on zasugerował muzykom, żeby zmienili trochę tryb pracy. Mieli dać się porwać instynktowi... – Nie nagrywajcie, po prostu ćwiczcie, a gdy będziecie czuli, że jesteście gotowi, wtedy Was nagram – powiedział Rock.

Zespół skrupulatnie dopracowywał kolejne utwory, więc proces twórczy w Kalifornii nie należał do tych najkrótszych. Trwał aż do lutego 1996. Ostatnie dogrywki odbyły się natomiast w Nowym Jorku. Tam też Load zmiksowano. 1 maja grupa musiała oddać całość wytwórni. Tego deadline’u ekipa przekroczyć nie mogła.

Album ukazał się na rynku 4 czerwca 1996, a premiera została poprzedzona singlem Until It Sleeps. Utworowi towarzyszył awangardowy teledysk w reżyserii Samuela Bayera. Muzycznie zaskakiwał, ale... jeszcze szerszym echem w przestrzeni medialnej odbiła się zmiana Metaliki na tle wizerunkowym. Krótkie fryzury, modne ubrania i artystyczne sesje zdjęciowe – to wszystko musiało wówczas przyprawić o palpitacje serca wiernych kibiców zespołu. – Gdy ktoś mówi "Metallica", ma na myśli heavy metal, błyskawice i pioruny, długie włosy, pijane dzieciaki. Ale czasy się zmieniają i osoby, które dziś słuchają metalu niekoniecznie tak wyglądają. Dlaczego więc mamy dopasowywać się do stereotypu, który narodził się na długo przed naszym pojawieniem? – pytał gitarzysta Kirk Hammett.

Load wywołał skrajne emocje. Ale sprzedawał się bardzo dobrze. Album zadebiutował na szczycie amerykańskiej listy Billboardu (w pierwszym tygodniu rozeszło się aż 680 tys. egzemplarzy). "Jedynkę" Metallica osiągnęła także w wielu innych krajach (m.in. w Australii, Francji, Szwecji czy Wielkiej Brytanii). Single z płyty – oprócz Until It Sleeps, do promocji wytypowano ponadto Hero of the Day, Mama Said i King Nothing – bez problemu zdobywały wysokie miejsca na listach przebojów i były chętnie grane w stacjach radiowych.

Po wydaniu Load Metallica zagrała rozgrzewkowe koncerty promocyjne, a potem... znów dołożyła do pieca. Grupa była jedną z gwiazd objazdowego festiwalu Lollapalooza wymyślonego przez Perry’ego Farella z Jane’s Addiction. Impreza miała za zadanie, przede wszystkim, promować alternatywnych wykonawców. Do tego grona z pewnością w tamtym czasie Metallica nie należała. Był to też kolejny powód dla zatwardziałych fanów, że grupa się "sprzedała". – Nie rozumiem elitarności tego wydarzenia. Chyba chodzi o to, żeby działo się jak najwięcej dziwnych rzeczy. Podobało mi się jedynie to, że znowu byliśmy znienawidzeni. Ostatnio ludzie nas za bardzo lubili – podsumował Hetfield we wspomnianej wcześniej książce.

W maju 1997 końca dobiegła trasa promująca pod szyldem Poor Touring Me, a pół roku później na rynku ukazała się Reload z utworami, które powstały podczas sesji do Load. To jednak historia na kolejny artykuł w ramach cyklu Jak dziś rockuje?.

Na sam koniec warto jeszcze oddać głos Larsowi Ulrichowi, który w wywiadzie dla zachodniego Metal Hammera, o płycie Load powiedział następująco: – To było jak wielkie "pieprzyć Was". Nie chodziło o fanów, tylko o bardziej konserwatywny element, który przewijał się przez społeczność heavymetalową. To było dla nich wyzwanie. Jestem z tego dumny, ponieważ od czasu do czasu ta społeczność potrzebuje porządnego, pieprzonego kopniaka w tyłek.

Jakie ciekawostki skrywa album Load? Tego dowiecie się z galerii umieszczonej na samej górze niniejszego artykułu. 

Poniżej natomiast przypominamy zestawienie najlepszych tras koncertowych Metalliki według amerykańskiego magazynu Billboard:

Rockowe kalendarium
Szpiegowska afera w Moskwie! Muzyk Franz Ferdinand agentem MI-6? ROCKOWE KALENDARIUM, 2-8 czerwca