Koncert bez tłumu, ale z milionami widzów. Czy to przyszłość?

2025-12-02 13:24

Cyfrowe koncerty przestają być jedynie pandemiczną alternatywą. Wraz z nowymi formami dystrybucji i głośnymi premierami, jak koncert Quebonafide, format ten coraz wyraźniej zaznacza swoją obecność w muzycznym krajobrazie i otwiera nowy rozdział w sposobie, w jaki fani uczestniczą w wydarzeniach na żywo.

Koncert

i

Autor: Pixabay.com

Rosnąca popularność koncertów transmitowanych w sieci sprawia, że cyfrowy format wydarzeń muzycznych ponownie trafia do centrum branżowych dyskusji. Koncerty stacjonarne od lat pozostają fundamentem relacji artysty z publicznością. Wydarzenia online oferują jednak zupełnie inny rodzaj przeżycia, często bardziej dostępny, pozwalający widzom z różnych części świata wspólnie uczestniczyć w tym samym występie. Coraz częściej to także zaawansowane produkcje audiowizualne, efekty cyfrowe czy nieliniowy montaż, co tworzy doświadczenia trudne do odwzorowania na tradycyjnej scenie.

Najbardziej wyczekiwane koncerty rockowe i metalowe w Polsce w 2026 roku

Koncert online nie zastąpi koncertu na żywo, bo nie odda „tłumu” ani energii wspólnego przeżycia. Jednak jako osobny format zostanie z nami na stałe. To trochę jak film koncertowy czy dokument z trasy, tylko dostosowany do dzisiejszej dystrybucji. Kiedyś tę rolę odgrywały koncerty na DVD, ale wraz z upadkiem nośnika zniknął też sensowny model monetyzacji. Publikacja na YouTube bywa problematyczna, bo bez sponsora trudniej o budżet, a bez dedykowanej kampanii ciężko o zasięgi. Dziś model wraca dzięki platformom i partnerstwom dystrybucyjnym: serwis bierze na siebie część marketingu, płatności i skalę, a artysta może potraktować wydarzenie jako premierę, element narracji albumowej albo jednorazowy projekt artystyczny. Duże premiery cyfrowe wokół Quebonafide pokazują, że publiczność jest gotowa płacić za „event”, nawet jeśli jest online - stwierdza Sebastian Bujak właściciel wytwórni FONOBO. Dodaje: - W skali globalnej widać też, że cyfrowe formaty mogą być bardzo dochodowe, gdy są „produktem premium” i oferują doświadczenie niemożliwe do skopiowania na klasycznej scenie, jak ABBA Voyage.

Jakie zalety dla wytwórni?

W ostatnich latach rynek obserwuje stopniowe przenikanie się tych dwóch form. Koncerty online mogą być wydarzeniami premierowymi, elementami kampanii albumowych, jednorazowymi artystycznymi projektami lub formą archiwizacji i ponownego udostępniania występów. Jednocześnie rozwój platform streamingowych i serwisów VOD sprawia, że cyfrowe wydarzenia muzyczne stają się coraz łatwiejsze do dystrybucji i odbioru na różnych urządzeniach - od smartfonów, przez komputery, po telewizor

Z perspektywy wytwórni największą zaletą jest skalowalność i kontrola okna wydawniczego. Możemy dotrzeć globalnie, także do fanów, którzy nie kupią biletu na trasę; zbudować „premierę” wokół katalogu, a następnie wykorzystać materiał jako VOD/archiwum, content do kampanii oraz dodatkowy argument dla partnerów (sponsorów, platform, mediów). Platformy wyspecjalizowane w koncertach (np. model subskrypcyjny lub ticketed) ułatwiają płatności, dystrybucję i często dorzucają własną promocję, co bywa kluczowe dla rentowności projektu - mówi Sebastian Bujak.

Dyskusja o przyszłości koncertów online pozostaje otwarta. Wiele wskazuje, że ich rola w najbliższych latach będzie się zmieniać. Może nie jako konkurencja dla klasycznych koncertów, lecz jako równoległy format, zdobywający własną publiczność i estetykę. Przykłady takich koncertów jak Quebonafide pokazują, że odbiorcy są dziś gotowi sięgać po różne sposoby uczestniczenia w muzycznych wydarzeniach, a rynek stopniowo poszerza się o formy, które jeszcze kilka lat temu funkcjonowały jedynie marginalnie.

Materiały Fonobo.