Kerry King (ex Slayer) oficjalnie zapowiedział solowy album! Muzyk ostro o byłym muzyku Slayera: Dla mnie jest martwy

i

Autor: Dave Allocca/StarPix/REX/Rex Features/East News Kerry King z solowym projektem i ostro o Davie Lombardo!

Kerry King (ex Slayer) oficjalnie zapowiedział solowy album! Muzyk ostro o byłym muzyku Slayera: "Dla mnie jest martwy"

2024-02-06 11:53

Kerry King to prawdziwa legenda thrash metalu. Gitarzysta, współzałożyciel zespołu zupełnie kluczowego dla tego brzmienia, czyli Slayera, pozostawał w jej składzie do samego końca, czyli do 2019 roku. Teraz muzyk stawia na ścieżkę solową i właśnie ogłosił szczegóły pierwszego autorskiego projektu. Przy okazji tych wieści, King w wypowiedział się na temat byłych kolegów ze Slayera. W przypadku jednego z nich nie szczędził mocnych słów!

Kerry King od początku do samego końca był ikoną zespołu Slayer. Gitarzysta współzałożył grupę w 1981 roku wraz z Jeffem Hannemanem i był jednym z dwóch jej członków, którzy pozostali w składzie przez cały okres jej istnienia. Przez prawie czterdzieści lat obecności na rynku, formacja zapracowała sobie na miano ikony brzmienia thrash metalowego, zaliczana jest, obok Metalliki, Anthraxu i Megadeth do tzw. "Wielkiej czwórki thrash metalu". Choć dzieje legendy nie były najłatwiejsze, to wydała ona dwanaście albumów studyjnych, trzy płyty koncertowe, dwie EP-ki i jeden cover album, wskazuje się ją jako jedną z najbardziej wpływowych grup w historii metalu, kluczowy wpływ na to miał album Reign in Blood z 1986 roku. W 2018 roku zespół ogłosił, że wyrusza w pożegnalną trasę koncertową, a po jej zakończeniu w 2019 roku Slayer ostatecznie rozpadł się.

Metalowe albumy wszech czasów / Eska Rock

Kerry King oficjalnie zapowiada pierwszy solowy projekt!

Gitarzysta od samego początku nie ukrywał, że on sam ani myśli żegnać się ze światem muzyki i skupi się teraz na działalności solowej. Pierwsze bardziej konkretne informacje zaczęły się pojawiać w 2020 roku, jednak dopiero pod koniec ubiegłego roku King powiedział, że materiał jest na finiszu i ujrzy światło dzienne w 2024 roku. Jak obiecał, tak zrobił!

W poniedziałek 5 lutego artysta oficjalnie zdradził, że jego debiutancki autorski album został zatytułowany From Hell I Rise, ukaże się 17 maja 2024 roku i znajdzie się na nim 13 premierowych utworów! W ramach prac nad wydawnictwem, King utworzył zespół sesyjny, w skład którego weszli Mark Osegueda na wokalu, były gitarzysta Machine Head, Phil Demmel, basista Kyle Sanders i były perkusista Slayera, Paul Bostaph.  Jak ogłosił w oświadczeniu prasowym sam zainteresowany, na krążku mieszać się będą różne brzmienia, jak klasyczny punk, speed punk, thrash, czy po prostu zwykły heavy metal. Całość promuje pierwszy singiel, Idle Hands - posłuchaj go poniżej!

Kerry King ostro o Davie Lombardo: "Dla mnie jest martwy"

Z okazji ogłoszenia Kerry King udzielił wywiadu dla magazynu "Rolling Stone", w którym w niezwykle brutalny sposób wypowiedział się na temat byłego perkusisty Slayera, Dave'a Lombardo. Muzyk, który sam w ubiegłym roku wydał swój pierwszy solowy album, zapisał się w historii ciężkich brzmień jako oryginalny perkusista thrash metalowej legendy i zagrał na jej najważniejszych albumach.

King zapytany o to, czy rozmawiał w ostatnim czasie z Lombardo otwarcie i niezwykle ostro odpowiedział: "Nie, Lombardo jest dla mnie martwy". Kolejno gitarzysta opowiedział, że tak naprawdę wszyscy chcieli pozbyć się perkusisty ze składu na długo przed jego faktycznym odejściem, a on był jedynym, który zdawał sobie sprawę, jak ważny jest on dla fanów i nalegał, by pozostawić perkusistę w składzie. Ten miał go jednak oczernić, dlatego też ostatecznie doszło do pożegnania się Dave'a Lombardo ze Slayerem. Dalej King mówi, że duża wina za całą tę sytuację leży po stronie prawniczki, która miała mieć bardzo duży wpływ na perkusistę i namawiać go, by ten domagał się dla siebie większych pieniędzy. Okazuje się, że gitarzysta nie ma także kontaktu z Tomem Arayą, z którym bardzo dużo go dzieli, w związku z czym zakłada, że raczej nie dojdzie do ponownego spotkania. Gitarzysta otwarcie stwierdził też, że to właśnie wewnętrzne różnice i podziały ostatecznie doprowadziły do końca Slayera.

Od samego początku, kiedy lecieliśmy do Australii, miał problem i wiedział, że nie możemy mu odpowiedzieć przez 14 godzin, i ostatecznie to mnie wrzucił na minę. Tylko ja trzymałem go w zespole. Tom chciał, żeby odszedł wcześniej, a Jeff został ukąszony przez pająka więc nie grał z nami zbyt często. Powiedziałem: "Potrzebujemy go. Fani nie zrozumieją, jeśli go teraz zastąpimy". A potem pojawiła się sprawa z Australią. Wrzucił mnie na minę, oczerniał, a ja powiedziałem: "To ja cię tu trzymam". Pomyślałem więc: "Pieprzyć tego gościa". On jest bardzo podatny na wpływy. Słuchał tej kobiety, która była wówczas jego prawniczką, i ona myślała, że mamy tyle pieniędzy, co Metallica, co nigdy nie nastąpiło, nigdy nie mieliśmy dochodów na poziomie Metalliki. Więc ona po prostu szeptała mu do ucha, a on zaczął się domagać, że powinien dostawać więcej. Dla mnie to było w stylu, porozmawiaj z kimś, kto naprawdę zna sytuację, a nie tylko kopie cię w tyłek, żeby zarobić na twojej prowizji - powiedział muzyk w wywiadzie.