Do tej pory raczej normą było, że w chwili wydania przez zespół Bon Jovi nowej płyty, fani i fanki mogli spodziewać się rychłego ogłoszenia szczegółów masywnej, światowej trasy koncertowej. Tak się jednak nie stało w 2024 roku, kiedy to grupa wydała swój pierwszy od czterech lat album studyjny, zatytułowany Forever.
Powodem takiego stanu rzeczy są problemy wokalne, z jakimi już od czasów pandemii COVID-19 zmaga się Jon Bon Jovi. Wokalista jeszcze przed zapowiedzią płyty zdradził, że przeszedł poważny zabieg strun głosowych i wciąż pracuje nad tym, aby jego wokal wrócił do względnej formy. Choć muzyk nie zaprzestaje nagrywania, to wprost tłumaczy, że warunki studyjne znacznie różnią się od tych scenicznych. Jon Bon Jovi w wielu wywiadach wprost mówił, że jego formacja nie wróci na scenę na regularną trasę, dopóki nie będzie przekonany, że jest w stanie grać przez kilka godzin dziennie, kilka dni w tygodniu.
To czas na przejście na emeryturę dla Jona Bon Joviego?
Wygląda na to, że muzyk wciąż nie jest na drodze do tego, aby tak się właśnie stało. Takie wnioski wyciągają sami fani i fanki artysty w komentarzach pod nagraniem, którego bohaterem jest właśnie Jon.
Mowa o filmiku, udostępnionym przez amerykańskiego dziennikarza i publicystę Mitcha Lafona. Przedstawia on występ wokalisty Bon Jovi jako gościa specjalnego na trasie Matthew McConaughey's Poems & Prayers Book. O ile sam Lafon podpisał wideo słowami "Jon wrócił", o tyle mniej entuzjastycznie nastawieni byli inni wielbiciele artysty. W komentarzach pod nagraniem aż roi się od głosów, że Jon powinien już na dobre zrezygnować z występowania i koncertowania. Można trafić także na opinie, iż to już czas, aby Jon Bon Jovi zdecydował się przejść na muzyczną emeryturę.