Z pewnością w historii grupy Queen wyróżnić można co najmniej kilka szczególnych dla niej momentów. Pierwszym było samo założenie formacji Smile w 1968 roku, z której to Queen wyrosło. Kolejno dwa lata później formacja nabrała nowego charakteru i przyjęła najsłynniejszą nazwę, zaproponowaną jej przez pełniącego w niej już wtedy rolę wokalisty niejakiego Freddiego Mercury'ego.
Na tym etapie w skład Queen wchodzili założyciele Brian May, Roger Taylor, właśnie Freddie Mercury oraz basista Mike Grose. To w takim kształcie dokładnie 27 czerwca 1970 roku formacja zagrała swój pierwszy koncert, który odbył się w ramach imprezy charytatywnej, na którym to jednak już wybrzmiały utwory, które znalazły się na kolejnych płytach Queen, m.in. Father to Son oraz Stone Cold Crazy.
ZOBACZ TAKŻE: 55 lat minęło od pierwszego koncertu Queen
Pełne narodziny Queen
Grose nie zagrzał jednak miejsca w Queen na długo. Basista zagrał z grupą jeszcze tylko trzy kolejne koncerty i odszedł z niej. Jego miejsce na okres od sierpnia 1970 do stycznia 1971 roku zajął Barry Mitchell, z którym formacja wystąpiła łącznie trzynaście razy. Następnie na dwa pokazy basistą w Queen został niejaki Doug Bogie - dopiero po nim przyszedł czas na powstanie zespołu w takim kształcie, w jakim poznał go cały świat.
W lutym 1971 roku na nowego basistę Queen wybrany został spokojny, nieco introwertyczny, niezwykle utalentowany i zaskakująco do tej całej układanki pasujący John Deacon. Młody muzyk świetnie odnajdywał się w nieco innych, bardziej naznaczonych elektroniką brzmieniach. Co ciekawe, John miał okazję zobaczyć Queen na żywo kilka razy, grupa jednak... nie zrobiła na nim większego wrażenia. Gdy jednak Brian i Roger zaprosili go na przesłuchanie, przyjął propozycję, a kolejno dołączył do składu.
Swój pierwszy koncert z Johnem Deaconem w roli basisty zespół Queen zagrał dokładnie 2 lipca 1971 roku w Surrey College w Londynie. Co dokładnie wybrzmiało na tym występie? Niestety, setlista z tego akurat pokazu nie jest znana do dziś.