Pojęcie "guilty pleasures", choć często tłumaczy się na polski dość dokładnie, jako "grzeszna przyjemność", to zwrot ten nie jest zbyt często używany, w przeciwieństwie do anglojęzycznego oryginału. Stosuje się go na określenie muzyki, filmów, seriali, czasem też jedzenia czy sposobów spędzania wolnego czasu, które lubimy, a które są powszechnie uznawane za niezbyt dobre, czasem nawet wstydliwe. Choć wydaje się, że jest ono dość niewinne, a momentami nawet zabawne, to od jakiegoś czasu pojawia się sporo krytykujących je głosów.
Josh Homme o "guilty pleasures"
Swoją perspektywę przedstawił chociażby Josh Homme z Queens of the Stone Age. Muzyk również zdaje się nie jest fanem tego konkretnego pojęcia. W jednej z wypowiedzi Joshua otwarcie skrytykował je stwierdzając, że jest bardzo ograniczające i zupełnie niepotrzebnie może zawstydzać ludzi, ich pasje, zainteresowania. Sam artysta przyznał, że poproszony o wskazanie swojej własnej muzycznej "guilty pleasures" nie zrobiłby tego, gdyż, jak twierdzi, takowych w ogóle nie posiada, gdyż nie wstydzi się niczego, co lubi czy co sprawia mu przyjemność. Homme nie lubi ograniczać się w gatunkach i jest zdania, że interesowania się różnymi, niekiedy nawet zupełnie od siebie odmiennymi, nie powinno być dla nikogo czymś, na podstawie czego można by być ocenianym.
Polecany artykuł:
Nie mam "guilty pleasures", ponieważ nie czuje się z niczym źle. Kim jestem, żeby udawać, że nie lubię Britney Spears i "Toxic". No kim? Głupcem? - powiedział Joshua.