Coldplay - 5 ciekawostek o albumie "Parachutes" na 25-lecie wydania | Jak dziś rockuje?

2025-07-09 16:01

Trzeba przyznać, że muzycy formacji Coldplay w 2000 roku rozbili bank za sprawą swojego debiutanckiego albumu zatytułowanego "Parachutes". Krążek odniósł spektakularny sukces w rodzimej Wielkiej Brytanii, a utwór "Yellow" był grany dosłownie wszędzie.

Coldplay i historia powstania albumu Parachutes. Grupa weszła na rynek z ogromnym przytupem

Rok 1996, University College London. Wokalista i gitarzysta Chris Martin poznaje na studiach gitarzystę Jonny’ego Bucklanda. Panowie szybko łapią nić porozumienia i zaczynają wspólnie tworzyć muzykę. Wkrótce do tego duetu dołącza basista Guy Berryman, a skład – który do dzisiaj przetrwał w niezmienionym kształcie – skompletował natomiast perkusista Will Champion. To dzieje się na początku 1998. Wtedy też muzycy decydują, że będą się nazywać Coldplay.

Chris Martin zdradził, że słynny utwór Coldplay mógł nie ujrzeć światła dziennego

Grupa zaczyna grać skromne koncerty w pubach, ale ambicje członków sięgają znacznie dalej. Już w lutym 1998 zaszywają się w studiu w Londynie i nagrywają trzy utwory, które ukazały się na EP-ce Safety (maj 1998). Wyprodukowano 500 sztuk tego wydawnictwa, a całość sfinansował przyjaciel Martina, Phil Harvey. Egzemplarze otrzymali najbliżsi i przyjaciele muzyków Coldplay, ale część została także sprzedana na wolnym rynku. Co jednak najistotniejsze, nagrany własnym sumptem minialbum wpadł w ręce odpowiednich ludzi. Kilka miesięcy później zespół podpisał bowiem kontrakt z wytwórnią Parlophone.

Zespół poszedł za ciosem i w październiku 1999 podgrzał atmosferę za sprawą The Blue Room, czyli płyty, na której znalazło się pięć kompozycji (dwie z nich pojawiły się już na Safety). Muzycy ogrywali zgromadzony do tej pory materiał na żywo, ale fani czekali przede wszystkim na premierę pełnowymiarowego krążka.

Nasza wytwórnia pozwoliła nam grać małe koncerty przez rok. Nie zmuszali nas do nagrania albumu od razu po podpisaniu kontraktu, pozwolili nam zapoznać się z pracą w studiu, nagraliśmy EP-kę "The Blue Room". Naprawdę staraliśmy się wtedy odnaleźć swój głos – wspominał Chris Martin w Radio 2.

W listopadzie 1999 przyszła w końcu pora na rozpoczęcie prac związanych z debiutem, który zyskał tytuł Parachutes. Sesje, z producentem Chrisem Allisonem, który wspierał zespół przy okazji The Blue Room, nie przebiegały jednak zgodnie z planem. Doszło więc do zmiany na tym stanowisku. Wybór padł na Kena Nelsona. I, jak się okazało, był to strzał w przysłowiową "dziesiątkę". Muzykom Coldplay zależało na naturalnym, wręcz intymnym brzmieniu. Takie też był w stanie zapewnić im Nelson. 

Nagrania odbywały się m.in. w Rockfield Studios w Walii czy Parr Street Studios w Liverpoolu. Zespół często przerywał sesje, aby grać kolejne koncerty. To, rzecz jasna, wydłużało cały proces produkcyjny, który zakończył się ostatecznie w maju 2000. Z kolei w marcu na rynku ukazał się pierwszy singiel zapowiadający Parachutes. Do tej roli wytypowano Shiver, utwór, który zdradzał inspirację twórczością Jeffa Buckleya. Prawdziwy hit miał jednak dopiero nadejść. W czerwcu muzycy Coldplay wypuścili bowiem Yellow...

Kompozycja ta narodziła się pewnej nocy, kiedy członkowie grupy zrobili sobie przerwę w studiu i wyszli na zewnątrz. Na niebie nie brakowało gwiazd. Ten właśnie widok zainspirował Martina do stworzenia piosenki. Główna melodia od razu wpadła mu do głowy. – Już po pierwszych kilku taktach jego śpiewu było jasne, że mamy coś, co będzie przełomowym momentem na albumie, bo to była tak oczywista, świetna i prosta melodia. Nagraliśmy całość dość szybko. Kiedy pojawił się "Yellow", umocnił wszystko inne na płycie – przyznał Guy Berryman, cytowany przez portal Louder. Do utworu powstał ikoniczny teledysk, na którym widać lidera Coldplay spacerującego po plaży w dość wietrzny i pochmurny dzień.

Yellow dotarł do czwartego miejsca na brytyjskiej liście przebojów i nakręcił oczekiwanie na debiutancki album Coldplay, który ukazał się na rynku 10 lipca 2000. Parachutes odniósł komercyjny sukces i spotkał się z bardzo pozytywnymi recenzjami ze strony dziennikarzy. Dotarł na sam szczyt listy UK Albums Chart i do dziś w Wielkiej Brytanii pokrył się dziewięciokrotną platyną. Bardzo dobrze poradził sobie także w Stanach Zjednoczonych. Parachutes zameldował się na 51. pozycji na Billboardzie. Dla brytyjskiego zespołu, który dopiero zadebiutował na rynku muzycznym, było to dobrym prognostykiem na przyszłość.

Na grupę spadła także lawina nagród. W 2001 muzycy triumfowali na gali Brit Awards (brytyjski album roku), z kolei rok później świętowali w trakcie Grammy, zgarniając statuetkę za najlepszą płytę w kategorii muzyka alternatywna. Zespół wszedł więc na rynek z ogromnym przytupem, ale... był to dopiero początek sukcesów brytyjskiej ekipy dowodzonej przez Chrisa Martina!

Jakie ciekawostki skrywa album Parachutes? Tego dowiecie się z galerii umieszczonej na samej górze niniejszego artykułu. 

Poniżej przypominamy natomiast nasze zestawienie najlepszych płyt w dorobku formacji Coldplay [TOP5]: