Śmierć to temat, który w rocku często bywa poruszany. Blue Oyster Cult śpiewał w „Don’t Fear the Reaper” o miłości, która pokonuje śmierć, Iron Maiden w „Dance of Death” poruszał barokowy topos danse macabre, nie wspominając już o całym szeregu zespołów black i death metalowych, dla których to główne tematy liryki. Oczywiście byli też tacy jak Lemmy Kilmister, którzy patrzyli jej prosto w oczy i prędzej by ja przepili niż się jej przestraszyli.
Tak jak różne bywają piosenki o śmierci, jak i podejścia do niej, tak różne potrafią być pogrzeby. Doskonale pokazuje to serial telewizyjny „Sześć stóp pod ziemią”, gdzie prowadząca dom pogrzebowy rodzina z każdym kolejnym klientem staje przed nowym wyzwaniem. Osobiście najbardziej polecamy odcinek „An open book”, gdzie klientką staje się była gwiazda filmów erotycznych.
Nad Wisłą aktualnie królują tradycyjne pogrzeby, choć coraz częściej można spotkać świeckie ceremonie, które otwarte są na różne formy oprawy, dostosowane do osoby, którą trzeba pożegnać. Jednak są takie numery, których chyba nawet na takich najbardziej otwartych na niecodzienność pogrzebach lepiej nie grać. Jednak gdzieś w serduszkach taki mały diabełek podszeptuje, że mogłoby być piekielnie zabawnie…
Ich troje – „Powiedz”
W porządku, może i muzyka jeszcze by przeszła, bo jest dość sentymentalna, a solo saksofonu przywołuje na myśl najbardziej rzewne melodie lat 80-tych. Doczekajcie jednak do refrenu, a wtedy gdy gruchnie „Wstań, powiedz «nie jesteś sam»” to może się zrobić troszkę niezręcznie. Poza tym, o co, do wszystkich diabłów, chodzi z tym sępem miłości?
Queen – „Another bites the dust”
Wiemy, że Queen jest dobry na wszystko. Do tego sekcja rytmiczna w tym numerze jest tak doskonała, że hipnotyzuje nasze nogi zanim jeszcze mózg zorientuje się, o co chodzi. Tylko, że pogrzeb chyba nie jest najlepszą okazją do tańca disco oraz śpiewania o tym, że „kolejny gryzie piach”, prawda? Prawda?
System of a Down – „Chop Suey”
Zdajemy sobie sprawę, że podczas opłakiwania zmarłej osoby często przychodzą do głowy myśli, jak by to było wspaniale by się obudziła i podniosła. Jednak zachęcanie jej do tego równie energetyczną piosenką na pogrzebie może spotkać się z niezrozumieniem wśród obecnych.
Ramzes & The Hooligans – „Pogrzeb”
Punk nie umiera, a jeśli nawet przyjdzie grzebać jednego z załogantów, to w odpowiedni sposób. Piosenka jest naprawdę dobra, ale obawiamy się, że na zwykłym pogrzebie raczej się nie sprawdzi.
69 Eyes – „Dead girls are easy”
Fińscy rockersi lubią horrory i czarny humor, ale stwierdzenie, że „martwe dziewczyny są łatwe” jest chyba o jeden krok za daleko, jeśli jesteśmy na pogrzebie.
Gut – „Dead girls don’t say no”
Nie, nie będziemy nawet poruszać znaczenia literalnego tej piosenki. Gut to klasyk grindcore, zatem wiemy o to tu chodzi: o antymuzykę, antyestetykę, dewastację gustu i harmonii. Idealna piosenka do naszego zestawienia, czego pod żadnym pozorem nie grać na pogrzebie. No chyba, że naprawdę chcecie wszystkich wkurzyć.
Ale są tacy, którzy śmierci śmieją się w twarz, jak ten Irlandczyk, który zdążył zażartować z obecnych na własnym pogrzebie, przygotowując wcześniej nagranie.