Amazon, podobnie jak praktycznie każda ponadnarodowa korporacja, ma kilka twarzy. Jedną jest strona, na możesz zamówić prawie wszystko. Drugą jest jej szef Jeff Bezos, którego bogactwo mierzy się w astronomicznych kwotach, oraz który w ramach hobby lata w kosmos. Wreszcie trzecia twarz to ciężka rzeczywistość pracowników magazynów i centr dystrybucyjnych firmy. Wielogodzinne zmiany bez przerw, ciągła presja oraz brak zrozumienia dla ludzkich potrzeb sprawiają, że praca w Amazon często wymieniana jest jako jedna z najgorszych.
W ostatnich latach media całego świata donosiły o tym jak dostarczyciele firmy mają tak napięte harmonogramy, że nie mają czasu na toaletę i muszą do tego celu mieć w samochodach plastikowe butelki. W USA sprawa trafiła w końcu do sądu. W Polsce głośno było swego czasu o śmierci pracownika magazynu pod Poznaniem, który miał umrzeć z przemęczenia.
Oobah Butler postanowił zwrócić powszechną uwagę na problem wykorzystywania ludzi przez korporację i przeprowadził nietypową akcję, którą opisał na łamach Vice. Zaczął od zebrania jak największej ilości butelek z moczem od kierowców Amazon. Nie było to specjalnie trudne, w pół dnia miał wystarczający zapas. Następnie z pomocą przyjaciela i zarazem doświadczonego w branży reklamowej grafika Stana Crossa stworzył markę „Release Energy” – napój energetyczny we wściekle żółtej butelce, którego podstawowym składnikiem miał być mocz kierowców Amazon. W końcu korporacja powinna monetyzować wszystkie zasoby, prawda?
Kolejny krok to wypromowanie marki. Nie jest to łatwe, ale tu pomogła luka w systemie Amazon. Napój umieszczono w kategorii pakowanych w butelki wielokrotnego użytku, a algorytm sam przerzucił go także do energetyków. Wystarczyło już tylko „nadmuchać” sekcję komentarzy, by wywindować Release Energy na liście bestsellerów. Z pomocą znajomych i grupki wolontariuszy sprzedał około 80 butelek, po 1 funta brytyjskiego za sztukę. Po tym pułapie ludzie niezwiązani ani z projektem, ani jego twórcą, zaczęli zauważać i zamawiać napój. Te oferty jednak Butler odrzucił, nie chcąc żerować na nieświadomych niczego konsumentach.
System Amazona wykrył, że coś jest nie tak i na krótki czas wlepił użytkownikowi blokadę sprzedaży, jednak bardzo szybko została ona wycofana, a żółty energetyk pojawił się na… pierwszym miejscu listy bestsellerów swojej kategorii! Po pewnym czasie znów został wycofany, jednak zdążyły go w tym czasie zobaczyć tysiące, jeśli nie więcej, osób i mogły dowiedzieć się o nadużyciach giganta wobec własnych pracowników.