Wrak słynnego liniowca odnalazł w 1985 roku Robert D. Ballard, którego wyprawę sfinansowała amerykańska flota wojenna. Słynny poszukiwacz zatopionych statków „przy okazji” zajął się dwoma łodziami podwodnymi o napędzie atomowym. By dotrzeć do Titanica konieczne było zejście na głębokość 3,8 kilometra pod powierzchnię Oceanu Atlantyckiego. Ekspedycja dotarła do niego za pomocą Argo. Było to urządzenie łączące zestaw kamer i sonar, które można porównać do podmorskiego oka. Ciągnięte za statkiem badało dno oceaniczne.
Gdy najsłynniejszą morską katastrofę ponad dekadę później przypomniał na ekranie James Cameron w swoim Ballard został zaproszony na premierę, a reżyser w wywiadach zaznaczał, że konsultował się z badaczem podczas kręcenia zdjęć.
Widoki, które zobaczycie na filmie nakręcono 9 miesięcy po odkryciu wraku. Na miejsce katastrofy wybrała się ekipa badawcza Woods Hole Oceanographic Institution (WHOI) i za pomocą łodzi podwodnej Alvin oraz zdalnie sterowanego pojazdu Jason Jr zarejestrowali materiał, który jako pierwszy pokazał światu Titanica od czasu jego wypłynięcia z portu macierzystego w 1912 roku.
Polecany artykuł:
Katastrofa zabrała życie ponad tysiącowi pięciuset pasażerom. Liniowiec miał opinię niezatapialnego, jednak tragedia dotknęła go już podczas pierwszego rejsu. Dlaczego te zdjęcia zostały udostępnione światu właśnie teraz? W oficjalnym komunikacie WHOI czytamy, że jest to forma świętowania 25. urodzin filmu.
- Jak wielu, byłem przerażony gdy Alvin i Jason Jr przemierzały wnętrze wraku- dodał James Cameron, który od lat wspiera finansowo WHOI – Udostępnienie tego materiału pomaga opowiedzieć ważną część historii, która dotyka pokoleń i krąży po całym świecie.