SI pomaga w podrywie. Ta aplikacja podsunie Ci odpowiednie teksty

i

Autor: PIxabay

SI pomaga w podrywie. Ta aplikacja podsunie Ci odpowiednie teksty

2023-05-02 9:58

Każdemu się zdarza zapomnieć języka w gębie. Twórcy tej aplikacji przekonują, że dzięki ich programowi będziemy zawsze mieli odpowiedniego asa w rękawie. Dla nas jednak jest to przynajmniej kontrowersyjne, żeby oferować pomoc w oszukiwaniu osób po drugiej stronie komunikatora.

To zrozumiałe, że każdy chce wypaść jak najlepiej, szczególnie jeśli stara się umówić na randkę. Aplikacje randkowe otworzyły drzwi do zawierania nowych znajomości wielu osobom, które miały poważny problem ze zrobieniem tego w życiu codziennym, albo po prostu nie miewały zbyt wielu okazji do poznawania nowych osób. Jak w przypadku każdego narzędzia: można go użyć do czegoś dobrego lub nie, zatem nie wdajemy się w dyskusję na temat tego czy aplikacje randkowe są dobre, czy złe. Są i zostaną z nami. Tu mamy jednak inny przypadek, dlatego nie boimy się go ocenić.

Aplikacja Rizz to oparty na SI podpowiadacz, który ma uzbroić nas w najlepsze pytania i odpowiedzi, po których osoba po drugiej stronie na pewno się z nami umówi na spotkanie. Właściwie to nie trzeba już nawet specjalnie się starać, bo Rizz prosi o dostęp do naszej klawiatury. Jeśli mu go udzielimy, sam podczas rozmowy w aplikacji randkowej wstawi odpowiednią kwestię dopasowaną do danego odbiorcy.

Według twórców Rizz pomysł na aplikację zrodził się z wykorzystania sztucznej inteligencji do pisania prac rocznych na studiach. Skoro można poprosić SI by napisała je za nas i to zadziała, to czemu nie zrobić tego samego z randkami? Cóż, naszym zdaniem w obu przypadkach to po prostu czyste oszustwo i trudno je usprawiedliwić. W przypadku randek to przede wszystkim strata czasu tej drugiej osoby, która podczas spotkania przecież natychmiast zorientuje się, że w sieci wiadomości pisał ktoś inny niż osoba, która siedzi naprzeciw niej. Poza tym jest to objaw traktowania innych ludzi przedmiotowo i instrumentalnie.

W bardzo ciekawej, aczkolwiek pesymistycznej, książce „W co grają ludzie: psychologia stosunków międzyludzkich” Eric Berne pisze o tym jak w codziennych relacjach dopasowujemy swoją osobowość i społeczne zachowania do odbiorców, jak się nawzajem podchodzimy, jak sobą manipulujemy i gramy (ze sobą i na sobie) wzajemnie. Z aplikacjami, które piszą teksty podrywu za nas wchodzimy na kolejne poziom, czy jednak wyższy? Już teraz większość z nas świadomie lub nie tworzy wokół siebie fikcyjną narrację w portalach społecznościowych. To zrozumiałe, bo taka forma budowania fasady była ludzką cechą od zawsze, internet pozwolił ją tylko przenieść do wirtualnego świata. Jednak zatrudnianie SI do tego by w naszym imieniu kogoś poderwała brzmi jak dystopijny scenariusz rodem z „Black Mirror”. Tak naprawdę prowadzi to do powolnego zabijania naszej własnej empatii, gdzie innych będziemy traktować jak kolejne maszyny, którymi można dowolnie manipulować, podczas gdy to my pozostajemy tą jedyną, ustalającą zasady gry osobą. Nie dość, że to nieprawda, to jest to bardzo niebezpieczny sposób myślenia.

Linkin Park - 5 ciekawostek o albumie “Meteora” | Jak dziś rockuje?