Można? Można! Tylko trzeba wiedzieć jak. Naukowcy z Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego w Szczecinie pochwalili się opracowaniem roślinnych alternatyw dla serów. Nerwowo podrywających się z krzeseł uspokajamy: nie zamiast serów, tylko obok serów. Jeśli ktoś będzie chciał dalej jeść przetwory z mleka, nie znikną nagle ze sklepów. Mogą jednak niedługo pojawić się obok nich podobnie wyglądające, ale przede wszystkim podobne w smaku, produkty roślinne.
Jak to możliwe? Sekretem nabiału z roślin (użyjmy tu takiego skrótu myślowego) jest makuch. Jego definicję znajdziemy na stronie projektu ProBioVege, realizowanego przez zachodniopomorską uczelnię. Cel projektu to stworzenie zestawu produktów, które pochodzą roślinnego białka, ale są do złudzenia podobne do nabiału.
Makuch to produkt uboczny tłoczenia oleju na zimno – czytamy na stronie - Po pozyskaniu oleju z nasion, w samym wytłoku pozostaje wiele cennych składników takich jak białka, polisacharydy oraz substancje przeciwutleniające. Do projektu wybrano 7 makuchów dostępnych na polskim rynku. Wytypowanymi do badań w projekcie makuchami są: makuch z amarantusa, czarnuszki, konopi, lnianki, sezamu, słonecznika oraz z wiesiołka. Jest to odpowiedź na rosnące zainteresowanie produktami wegetariańskimi i wegańskimi, bezglutenowymi, bezlaktozowymi i bezcukrowymi, cechującymi się wysoką zawartością składników bioaktywnych, błonnika oraz zawierających dobroczynną mikroflorę.
Jak przekonują naukowcy, jednym z ich głównych motorów do działania jest chęć stworzenia etycznej alternatywy dla obecnego przemysłu mleczarskiego, gdzie niestety dobrostan zwierząt nie zawsze jest odpowiednio zabezpieczany. Z drugiej strony ważne jest by roślinny produkt nie wymagał dodatkowych polepszaczy, które mogłyby obić się na naszym zdrowiu.
- Jest to o tyle ważne, że do produkcji nie używamy żadnych substancji poprawiających zapach, żadnych sztucznych aromatów. Sama zdolność do biotransformacji (m. in. produkcji enzymów, kwasów organicznych, fermentacji) surowców roślinnych przez wykorzystywane przez nas mikroorganizmy daje taki efekt” – mówi w rozmowie z PAP dr inż. Łukasz Łopusiewicz z Wydziału Nauk o Żywności i Rybactwa ZUT.
Trzymamy kciuki za powodzenie projektu, choć musimy przyznać, że ser camembert, którym chwali się ProBioVege nie wygląda jakoś zachęcająco. Raczej jakby ktoś zapakował w białą skórkę grudę ziemi. Jednak nie oceniajmy książki po okładce, czekamy aż „roślinny nabiał” trafi do sklepów i wtedy się przekonamy.