Sprawa musi być poważna, skoro urzędnicy zdecydowali się na taki krok. Halucynogenny trend dotyczy konkretnego gatunku ropuchy: bufo alvarius, zwanej ropuchą koloradzką. Wydziela ona substancję o nazwie tryptamina. Ma ona silne właściwości psychoaktywne, a działanie jadu ropuchy porównuje się do meskaliny, ayahuaski, LSD lub grzyby zawierające psylocybinę.
Popularność trendu wzrosła wraz z wysypem relacji i filmów w internecie, gdzie sprawdzający wpływ jadu dzielą się swoimi wrażeniami. Jedni mówią o doświadczeniach mistycznych, inni o wychodzeniu z ciała. Rzadko jednak wspominają o zagrożeniach, a te są udokumentowane. Przykładem jest sprawa z 2020, gdy znany aktor pornograficzny Nacho Vidal został zatrzymany pod zarzutem spowodowania śmierci znajomego. Brał udział w „mistycznym rytuale” opartym na odurzaniu się jadem ropuchy. Podczas obrzędu fotograf José Luis Abad miał uwolnić się od nałogu narkotykowego. Jednak w rezultacie zatrucia toksyną zmarł.
Eksperci między innymi z amerykańskiego Centrum Uzależnień ostrzegają, że stężenie substancji toksycznych w wydzielanym przez ropuchę koloradzką jadzie jest wystarczająco silne by zabić wyrośniętego psa. Niektórzy bogatsi poszukiwacze wrażeń w USA są gotowi płacić od 200 do nawet 500 dolarów za uczestnictwo w rytuale z użyciem jadu ropuchy, choć jest on tam nielegalny i jego posiadanie może zaprowadzić użytkownika za kraty na 10 lat.