Pamiętacie wers "plamy na Słońcu, upał na ulicy" z piosenki Kazika Staszewskiego? Wygląda na to, że wokalista doświadczył prawdziwie profetycznej wizji pisząc ten utwór, bo właśnie doświadczamy takiego fenomenu. Z pewnością w dawnych czasach wiązano by to ze złymi omenami lub nawet Dniem Gniewu Bożego. Z punktu widzenia astrofizyki też jest bardzo ciekawie.
Plama słoneczna została nazwana AR3085 jeszcze niedawno była malutkim punkcikiem na powierzchni gwiazdy, jednak w ciągu około 10 dni rozrosła się ogromnych rozmiarów. Wyrzuciła z siebie już kilka rozbłysków słonecznych, czyli gwałtownych wyrzutów energii. Takie zjawisko nie jest dla nas niebezpieczne, jednak jeśli zdarzyłoby się w naprawdę dużej skali, a to fizycznie jest możliwe, spowodowałoby natychmiastowe wyłączenie się całej elektroniki. Tak całej, łącznie z satelitami, GPSem, siecią internetową i telefonią komórkową, systemy sterowania w komunikacji naziemnej i powietrznej, urządzenia w szpitalach, fabrykach i elektrowniach. Pyk i nie działa. Na szczęście mamy dobrą wiadomość: rozbłyski zostały sklasyfikowane jako klasa C. Aktualnie wyliczono 5 takich klas (A, B, C, M i X). Skalę, rozkład i aktualną sytuację plam słonecznych możecie zobaczyć na stronie NASA.
Powstanie gigantycznej plamy związane jest z powtarzającym się cyklem aktywności gwiazdy który trwa około 11 lat. W tym czasie zmienia się gęstość i aktywność Słońca. Wedle prognoz astronomicznych w 2025 roku plam może być nawet 115. Czekają nas bardzo ciekawe czasy do obserwacji Słońca, jednak astronomowie uspokajają, że w najbliższej przyszłości nie powinniśmy się obawiać dewastujących naszą cywilizację rozbłysków. Są natomiast zdarzenia w niewielkiej skali. Na przykład w tym roku rozbłysk słoneczny spowodował blackout na niektórych radiowych częstotliwościach radiowych w Australii. Trwał on na szczęście krótko.
Najpoważniejszy tego typu incydent odnotowano w 1989 roku w Kanadzie, kiedy to rozbłysk słoneczny o klasie X15 połączony z wyrzutem masy gazu z korony gwiazdy spowodował burzę geomagnetyczną i odcięcie od prądu na kilka godzin milionów osób.