Czy przeżycia tzw. śmierci klinicznej to tylko chemiczny trip mózgu? Odpowiedzią jest DMT

i

Autor: Pixabay

Czy przeżycia tzw. śmierci klinicznej to tylko chemiczny trip mózgu? Odpowiedzią jest DMT

2023-10-26 11:26

Książka „Życie po życiu” Raymonda Moody’ego swego czasu wywołała na całym świecie sporo szumu. Zebrane relacje doświadczenia bliskiego śmierci u wielu osób okazały się bardzo podobne. Mimo różnic między religiami, istniało wiele punktów stycznych. Dla wielu był to argument, że „coś tam jednak jest”. Czy rzeczywiście? Pół wieku po tej publikacji naukowcy dochodzą do innych wniosków.

Odłączenie się od fizycznego ciała, podążanie ku światłu, uczucie zrelaksowania, miłości i spokoju – to kilka z najczęściej powtarzających się doświadczeń osób, które pamiętają swoje przejście przez śmierć kliniczną (NDE – „near death experience”, ang. doświadczenie bliskie śmierci). Pisząc o nich filozofi psychiatra Moody dał z pewnością wiele nadziei wszystkim, którym coraz trudniej było pogodzić stan nowoczesnej wiedzy naukowej z religijnymi dogmatami. Strach przed śmiercią jest czymś naturalnym, niewiedza o tym „co potem” potrafi wytrącić z równowagi najtwardszych zawodników. Tymczasem wiedza o tym, że w większości religii istnieją opisy tych samych doświadczeń, co w naukowych raportach, tylko inaczej nazwane, pozwala myśleć, że jest jednak jakaś dusza, że jest jakieś życie pozagrobowe.

Oto najczęściej powtarzające się doświadczenia podczas śmierci klinicznej, przytoczone przez Scientific American. Emma Badgery wyliczyła doświadczenia 63 osób terminalnie chorych, obserwowanych w hospicjum w Buffalo, które badano przez 18 miesięcy i pytano o wizje, których doświadczają.

  1. Obecność kogoś, kto nas uspokaja i daje poczucie bezpieczeństwa, często zmarłego bliskiego
  2. Przygotowanie do drogi. Niektórzy w swoich wizjach widzieli wsiadanie na pokład samolotu z uspokajającym je towarzyszem.
  3. Obserwowanie lub nawiązywanie kontaktu ze zmarłymi. Często powtarzające się doświadczenie spotykania dawno zmarłych osób.
  4. Oczekujący na nas ukochani. To także częste w relacjach, szczególnie u osób, które niedługo umrą. Znane są przypadki gdy na kilka dni przed śmiercią osoby „widzą” swoich zmarłych partnerów/partnerki, którzy oczekują na nich po drugiej stronie.
  5. Przerażające przeżycia. To także może się zdarzyć. Niektórzy doświadczali przeżywania ponownie dawnych traum.
  6. Niedokończone sprawy. Kilka osób mówiło o powracających snach dotyczących obowiązków, których miały nie dopełnić. Młode matki na przykład śniły o problemach z opieką nad swoimi dziećmi.

Czy w chwili śmierci jesteśmy po prostu na haju?

Ostatnie lata jednak przynoszą wyniki badań, które rozwiewają tę piękną i spójną wizję. Szeroko cytowane badanie psychiatrów z Imperial College London z 2018 roku zwraca uwagę na to jakie działanie dimetylotryptamina (DMT) ma na ludzki mózg. Doświadczenia opisywane przez osoby mu poddane były prawie takie same, jak wymieniane przez Moody’ego. Przypadek? Niekoniecznie. Kolejne badania pokazują, że w mózgach ssaków jest bardzo wiele tej substancji.

Badacze z University of Michigan w 2019 wykazali, że nie dość, że pojawia się ona w naszych mózgach, to jeszcze dodatkowo istnieją neurony zawierające enzymy potrzebne do jej tworzenia. Tak jest, nasze mózgi po prostu są w stanie produkować silny halucynogenny narkotyk, którego działanie jest podobne do dopaminy i serotoniny: uspokaja, stabilizuje nastrój oraz daje uczucie przyjemności. Wciąż jednak nie możemy mieć stuprocentowej pewności, czy doświadczenie śmierci klinicznej oraz po prostu śmierci może być aż tak mocno zdeterminowane wytworzeniem się DMT w ludzkich mózgach. Wymagałoby by to badań, które wykraczałyby dalece poza etykę i prawa człowieka, zatem może lepiej pozostawić to w sferze domysłów? Mimo wszystko sformułowanie, że „religia to opium ludu” dawno nie brzmiało tak prawdziwie.

Najsłynniejsze antywojenne protest songi / Eska Rock