Tom Hanks był jednym z najbardziej rozchwytywanych aktorów przełomu lat 80. i 90. Choć serca widzów podbił w rolach stricte komediowych, jak chociażby w produkcji Duży z 1988 roku, to kluczowe dla niego okazały się być role pośrednie i dramatyczne. W 1993 roku aktor przejmująco wcielił się w główną rolę w filmie Filadelfia. Postać chorującego na AIDS Andrew Becketta przyniosła mu pierwszego w karierze Oscara. Na kolejnego nie musiał długo czekać - już rola w kolejnym filmie zapewniła mu następną prestiżową statuetkę. Mowa o produkcji Forrest Gump, opowiadającej o nietypowych losach tytułowego Forresta, który, choć jest inny od reszty społeczeństwa, to dzięki temu jest zupełnie wyjątkowy. Film, choć w przyszłym roku świętować będzie swoje 30-lecie, wciąż cieszy się bardzo dużym uznaniem i popularnością, a kolejne pokolenia widzów zakochują się w nim od pierwszego obejrzenia.
Taka scena w kultowej produkcji?!
Lata lecą, czasy się zmieniają i nawet te filmy, które cieszą się statusem kultowych, bywają krytykowane czy wskazuje się pewne ich aspekty, które powinny zostać zmienione. Wygląda na ro, ze tak właśnie z Forrestem Gumpem postąpiłby Paul Thomas Anderson. Mający na koncie aż jedenaście nominacji do Oscara reżyser i scenarzysta już kilka lat temu udzielił wywiadu, w którym stwierdził, że w filmie tym powinna się pojawić... scena seksu! Anderson argumentuje, iż w ten sposób widz mógłby dostrzec zupełnie inną stronę Forresta. Filmowiec zwraca przy tym uwagę, że gdyby taki segment pojawił się, produkcja pozostałaby dużo bardziej wierna powieści, na której się opiera, gdyż w książce scena seksu między Gumpem a Jenny rzeczywiście pojawia się, co dużo bardziej urzeczywistnia fakt pojawienie się na świecie syna tej dwójki. Anderson zaznacza, że uważa, że w ten sposób film wzniósłby się na zupełnie inny poziom i osiągnął inną, równie interesującą, jakość.
Myślę, że to wspaniała postać i nie chodzi tu o to, żeby cię po prostu wkurzyć, czy żeby pokazać ci Toma Hanksa i Robin Wright i zobaczyć jej piersi w łóżku. Pytanie brzmi: "Co może być bardziej ludzkiego, co może być większym objawieniem postaci niż obserwowanie, jak ta uprawia seks? - tłumaczy swoją wizję Anderson.