W 1979 roku Ronnie James Dio dołączył do zespołu Black Sabbath. Muzyk został nowym wokalistą formacji, zastępując w jej składzie Ozzy'ego Osbourne'a, który został wyrzucony ze względu na swoją coraz większą nieobliczalność, a który rok później oficjalnie rozpoczął karierę solową. Ronnie pozostał frontmanem grupy do 1982 roku i w tym czasie nagrał z nią płyty Heaven and Hell i Mob Rules.
W tym samym czasie, a dokładnie podczas trasy, promującej album Heaven and Hell, nowym perkusistą Black Sabbath w miejsce Billa Warda, został Vinny Appice. Muzyk odszedł z grupy dwa lata później, wraz z Ronniem, i został członkiem utworzonego przez wokalistę zespołu Dio, który zadebiutował już rok później krążkiem Holy Diver. Panowie przyjaźnili się i współpracowali razem tam naprawdę do samego końca, czyli do śmierci Dio. Ikona heavy metalu zmarła 16 maja 2010 roku w wieku 67 lat z powodu raka żołądka.
Oto, jak wyglądały ostatnie sesje nagraniowe wokalisty
Q podcaście "The Double Stop", Appice wspomniał, jak wyglądały jego ostatnie sesje nagraniowe z Dio. Perkusista mówi w nim, że Ronnie przed diagnozą rzeczywiście skarżył się na problemy z żołądkiem, a choroba została wykryta, gdy nowotwór był już w czwartym stadium. Muzyk bardzo szybko zaczął być poddawany leczeniu, a te zdawało się przynosić efekty, dzięki czemu Ronnie mógł kontynuować prace w studiu w ramach przygotowań do występów z Heaven & Hell.
Początkowo jednak wszyscy zastanawiali się, jak Ronnie poradzi sobie ze śpiewaniem, gdyż był już wtedy w trakcie chemioterapii. Efekt nagrań przekroczył oczekiwania wszystkich. Według Vinny'ego, Dio był "niesamowity" i "brzmiał świetnie". Po jakimś czasie wokalista miał do niego zadzwonić, by poprosić o odbycie kilku prób przed nadchodzącymi koncertami Heaven & Hell - do tych jednak nigdy nie doszło...