Gdy już Mick Jones, Paul Simonon i Terry Chimes zdołali przekonać Joe Strummera, aby ten porzucił granie w the 101ers i utworzył z nimi zupełnie nową grupę, stało się jasne, że w brytyjskim świecie punka pojawił się nowy - jak się z czasem okazało niezwykle ważny - gracz. Wybrano nazwę zespołu, Terry jakoś przemógł się w swojej niechęci do wokalisty i kapela skupiła się na próbach. Po miesiącu takich działań The Clash zadebiutowali na scenie, a wydarzyło się to dokładnie 4 lipca 1976 roku w klubie nocnym Black Swan w Sheffield - kapela pojawiła się jako support przed dobrze im znanym Sex Pistols.
Już w tych czasach było dla młodych muzyków jasne, że grunt to koncertować, występować, pokazywać się, a dzięki temu zapisywać w świadomości słuchaczy i słuchaczek. Menedżer The Clash, Bernard Rhodes, upierał się jednak, by kapela jak najwięcej ćwiczyła, nabierała wprawy i dopiero wtedy zaczęła koncertować na większą skalę. Oczywiście takie próby stały się idealną okazją do pisania, tworzenia własnej muzyki.
Czas debiutować
Prace trwały, przyszedł też w końcu czas na tak wyczekiwany po próbach występ, do którego doszło dopiero w sierpniu 1976 roku. Pokaz zrobił nie małe wrażenie, także na obecnych na nim krytykach, którzy właśnie w The Clash dostrzegli potencjalne zagrożenie dla Sex Pistols. W między czasie z grupy odszedł wyraźnie niezadowolony swoją pozycją w niej Chimes, pozostała trójka nie przestawała jednak nagrywać i koncertować.
W końcu punk stał się w Wielkiej Brytanii prawdziwym fenomenem, na fali czego The Clash otrzymali kontrakt na 100 tysięcy dolarów od CBS Records na nagranie swojej pierwszej płyty. Na producenta wybrano... technicznego grupy, Mickeya Foote'a, a bębniarz został zatrudniony do tego, aby na niej zagrać. Do studia CBS Panowie weszli 10 lutego, a opuścili je raptem nieco ponad dwa tygodnie później, gdy całość była już w pełni gotowa.
Debiutancki album The Clash, zatytułowany po prostu eponimem, ukazał się w Wielkiej Brytanii 8 kwietnia 1977 roku - a w USA nieco później. Wydawnictwo spotkało się z uznaniem krytyków oraz oczywiście słuchaczy i udało mu się dotrzeć do 12. pozycji na liście przebojów na Wyspach. Zespół zaczął rosnąć, choć Terry ponownie opuścił jego skład, przez co nie pojawił się na okładce płyty, a w książeczce podpisano go jedynie pseudonimem. W ramach premiery The Clash wyruszyli w trasę "White Riot Tour" - a najlepsze dla formacji miało dopiero nadejść!
Tymczasem sprawdź w galerii na otwarciu artykułu, co skrywa debiut ikon punka!
Polecany artykuł: