Jeżeli lubicie chwytliwe melodie, ale w oprawie szaleńczego tempa i gitarowych popisów w tempie rozkręconej ma maksimum wiertarki – dobrze trafiliście. Pod względem image Lovebites mogą sprawiać wrażenie delikatnych artystek, które niewprawny obserwator mógłby posądzać raczej o nastrojowe ballady z dominującymi klawiszami. Błąd! Japoński kwartet specjalizuje się w szybkim heavy metalu a'la Children of Bodom, z tym, że z melodyjnym głosem.
Ktoś kiedyś powiedział, że gdy Zachód coś wymyśli i pokaże to Japonii, to tam dopiero zostanie to wyciśnięte na 300%. Coś w tym jest, bo oglądając choćby koncerty X-Japan można dojść do wniosku, że to takie Guns'n'Roses bez skandalicznie zerwanych koncertów, fochów wokalisty i niepotrzebnych rozpadów, za to z muzykami, z których KAŻDY był mistrzem w swojej dziedzinie i kilku innych. Do tego jeszcze oprawa koncertowa, której nie powstydziliby się koledzy z KISS.
Cóż, z Lovebites jest podobnie. Weźmy sobie szybkie i wirtuozerskie kapele powermetalowe, a następnie podkręćmy wszystkie ich współczynniki na skali 1-10 na 11. Grupa powstała w 2016 roku, jednak po czterech latach zaliczyła przerwę w karierze. Co ciekawe, przyczyną nie była pandemia, jak u praktycznie wszystkich, a odejście basistki. Teraz jednak ta pozycja w składzie została uzupełniona i dziewczyny wróciły z nowym singlem oraz teledyskiem. „Judgement Day” jest zapowiedzią albumu, który pojawi się w lutym 2023. Liczymy, że przy tej okazji Lovebites odwiedzą także Polskę.
Polecany artykuł: