Status zespołu Queen stanowi niezwykle ciekawy przypadek. Grupa od 1970 do 1991 roku działała w stałym kształcie: Brian May, Roger Taylor, Freddie Mercury oraz John Deacon. W chwili śmierci wokalisty w listopadzie 1991 roku, wbrew powszechnym założeniom, grupa nie zakończyła działalności i działała okazjonalnie jako trio z gościnnymi wokalistami. Sytuacja zmieniła się, gdy w 1997 roku odejść z Queen zdecydował się Deacon - wtedy May i Taylor również nie podjęli decyzję o zakończeniu działalności formacji.
Ta po prostu przybrała nieco inny kształt. W 2004 roku na świecie zadebiutował projekt Queen + Paul Rodgers, który funkcjonował do 2009 roku i wydał nawet jeden album, zatytułowany The Cosmos Rocks. Już dwa lata później do życia powołany został kolejny, w który zaangażowani są Brian May i Roger Taylor, czyli Queen + Adam Lambert. Ten, w przeciwieństwie do poprzedniego, nie nagrywa żadnego nowego materiału, skupiając się na koncertowaniu, choć w ostatnich latach dzieje się to raczej okazjonalnie i głównie na terenie Stanów Zjednoczonych.
Queen szykuje niespodzianki dla fanów?
W tym roku mija równo pięćdziesiąt lat od premiery utworu przełomowego nie tylko dla całej kariery Queen, ale też dla muzyki ogółem. Mowa oczywiście o legendarnym Bohemian Rhapsody ze słynnego albumu A Night at the Opera. Z tej okazji Brian i Roger udzielili wspominkowego wywiadu dla magazynu "Rolling Stones". Choć 90% rozmowy skupiona była na temacie przywoływania kulisów powstania Bohemian Rhapsody, to nie zabrakło także tematu planów Queen na przyszłość.
To May rozwiał wszelkie wątpliwości mówiąc, że Queen nie ma zamiaru składać broni! Co prawda w rozmowie nie pojawił się wątek potencjalnej nowej muzyki, o której tak gitarzysta, jak i perkusista wspominali kilka miesięcy temu, mowa była jednak o możliwym wydaniu czegoś z Adamem Lambertem oraz przede wszystkim o aspekcie koncertowym.
Brian May nie ukrywa, że lata w światowych trasach i wiek powodują, że nie ma on już tak dużych sił ani chęci do dalszego działania w taki właśnie sposób. Dużo bardziej do artysty przemawia idea koncertowych rezydencji - chociażby w słynnym już obiekcie Sphere, zlokalizowanym w Las Vegas. Muzyk nie ukrywa, że ten zrobił na nim ogromne wrażenie i przyznał, że grupa ma już za sobą pewne rozmowy w sprawie możliwych występów w nim w przyszłości. Co ciekawe, gitarzysta nie uściślił, czy chodzi o pokazy z Lambertem, czy raczej z wykorzystaniem technologii, która umożliwiłaby wykorzystanie partii wokalnych Freddiego Mercury'ego.
Bardzo zależy mi na Sphere. To dało mi do myślenia. Siedziałem tam, oglądając Eagles i myślałem: "Powinniśmy to zrobić. To, co moglibyśmy wnieść, byłoby niesamowite". Więc tak, chciałbym to zrobić. Prowadzimy rozmowy - przyznał Brian May dla "Rolling Stones".
